Kroniki zapowiedzianych śmierci

Pogrzeby skłaniają często do refleksji nawet takie osoby,  które zazwyczaj są mało do tego skłonne. Natomiast nie każdy też musi interesować się pochówkami celebrytów, którym albo się zmarło albo „się zmarli”. Parafrazy „się zmarli” użyłam w stosunku do tych osób, którzy z takich czy innych powodów sfingowali swoją śmierć jak np. pan Kolczyk, dla niego „takie czy inne powody” to najzwyczajniej było mnóstwo przytulonej kasy. Rzecz jasna takich osób jest sporo ale nie odważymy się oczywiście wymieniać nazwisk by nie narazić się na konsekwencje.

 

Do przemyślan nad pogrzebami skłonił mnie pochówek a raczej mnóstwo zamieszania medialnego w związku z tragiczną śmiercią reżysera Staraka- Woźniaka co prawda za bardzo się „nienareżyserował” bo tylko trzy czy cztery  filmy wyszły spod jego warsztatu, za co oczywiście i tak należy mu się pochwała bo praktycznie to nic nie musiał…  zważywszy, że pochodził z jednej z najbogatszych rodzin polskojęzycznych w Polsce. Moim zdaniem nie należy człowieka aż tak opłakiwać, żył co prawda krótko ale intensywnie a w dodatku w luksusie o jakim tuziemiec Polak nawet nie może marzyć. Ta sugestia nie jest skierowana do rodziny zmarłego broń Boże, natomiast do prawicowych yutuberów, którzy oczywiście mają prawo wyrażać swoje zdanie. Aczkolwiek te peany pochwalne na cześć Wożniaka – Staraka są wręcz niesmaczne, tak odebrało to wielu Słowian, ponieważ gdyby było to li tylko moje zdanie oczywiście bym to podkreśliła.

Jakoś trzy lata temu kiedy utopiono w wannie lidera solidarności rolników indywidualnych, organizatora blokad  przeciwko sprowadzanemu zatrutemu zbożu z USA- Pana Mariana Zagórskiego, to  nie przypominam sobie zbyt wielkiego poruszenia wśród yutuberów prawicowych. Nie omieszkajmy się zapominać o jednym, że przed trzema laty  youtube aż tak nie przykręcał śruby na niezafałszowane informacje. Świętej pamięci Pan Zagórski, któremu celowo  przekręca się nazwisko w internetowych czy gazetowych  informacjach z Zagórskiego na Zagórny i odwrotnie ( rzecz jasna aby bagatelizować Jego czyny tudzież osobę) walczył w naszym interesie jako, że zboże z USA rzeczywiście było zatrute. Do tego faktu ówczesne władze zmuszone były się  w końcu przyznać, zaś ewentualny konsument po spożyciu produktów z tego zboża najzwyczajniej w świecie pożegnałby  się  z życiem.

 

Ten szlachetny człowiek, którego „znaleziono” utopionego w  hotelowym pokoju w wannie, nie przebywał w towarzystwie „fajnej pani”… . Jedynym podobnym elementem łączącym te tragedie była woda, tyle że prawdziwy patriota polski Zagórski miał jej zdecydowanie mniej, bo tyle co w wannie. Zaś prokuratura nie stwierdziła działania osób trzecich, czyli jedyne wyjście –  seryjny samobójca, bo jak wiemy Pan Zagórski nie był pierwszą ani ostatnią ofiarą tegoż.

Nasuwa się w związku z tymi dwiema „różnymi śmierciami” jedna bardzo smutna konkluzja mianowicie, że Pan Zagórski  nie doczekał się takich pośmiertnych peanów jak pan Woźniak – Starak, który  zginął co prawda  tragicznie jednakże swoją śmierć zawdzięczał własnej brawurze. Moim prywatnym zdaniem zdaniem panowie z prawicy, którzy rozpływają się w smutku nad odejściem reżysera i podkreślają jego zasługi dla naszej kultury,  powinni mu raczej zazdrościć, ponieważ zginął płynąc drogą łodzią, w towarzystwie atrakcyjnej dużo młodszej od niego kobiety…

Jako, że znalazłam się w tym pogrzebowym nastroju to zainteresował mnie jeszcze jeden przypadek zza Oceanu. Mianowicie niedawno media donosiły o śmierci Jefreya  Epsteina, amerykańskiego miliardera, któremu udowodniono bardzo liczne przypadki pedofilii o czym trąbiły wszystkie poważne amerykańskie i nieamerykańskie media. W  rezultacie analizując te wyłącznie oficjalne doniesienia ma  się wrażenie, że złapano „pedofila stulecia”. Niestety służby więzienne czyli inaczej „amerykańscy popaprańcy” nie zauważyli, że pan Epstein im się wiesza w celi i zanim zdyszani dobiegli( bo się byli pospali na służbie), biedaczek ponoć zdążył już opuścić ten padół płaczu, który akurat dla niego na sto procent takim padołem smutku raczej nie był a wręcz przeciwnie.

 

Oczywiście prokuratura amerykańska (a jużci) prowadzi następne śledztwo w sprawie „zaspanych” klawiszy, summa summarum kozła ofiarnego za odpowiednią opłatę nietrudno znaleźć, oby tylko i on pod „presją niedopełnionych obowiązków” również nie zdecydował się obwiesić w celi ….

Jako, że zostało opublikowanych sporo teorii spiskowych na temat śmierci Epsteina, postanowiłam dołączyć do tych wszystkich „fantastów”, aczkolwiek w mojej spiskówie jest więcej pytań aniżeli aniżeli hipotez. A więc pytanie pierwsze ( oczywiście pytania stawiam sama sobie….), jak to się stało, że Epstein pozostał sam?  Przecież wszędzie na świecie więzień „specjalnej troski” jest pilnowany 24 godziny na dobę. Pytanie drugie – czy w amerykańskich więzieniach nie mają kamer i czujników ruchu? Po trzecie  interesujące jest na czym on to prześcieradło, z którego ponoć skręcił stryczek – zahaczył, bo światło jest wmontowane w suficie, no chyba że Epsteinowi wyjątkowo „w słusznej sprawie” zawiesili w celi żyrandol.

Łóżka są wsuwane w ścianę i absolutnie żadnych nóg nie posiadają, więc jedyne wytłumaczenie jest, że pan pedofil miał w celi mnóstwo gadżetów jak fotele czy szafeczki z pozłacanymi wieszaczkami, wtedy zrozumiałe być może, że miał chłopina możliwości do wykorzystania.

Wyjść też nie mogę  z podziwu nad tępotą amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, otóż na podstawie zeznań świadków pan Epstein uprawiał swój proceder kilkadziesiąt lat, może nie na tej akurat wysepce ale i w różnych innych miejscach, jego gośćmi bywali nie tylko jacyś tam senatorowie czy biedny książę Andrzej,( aj waj waj co na to królowe mamełe?) ale też bardzo i to bardzo wielu innych rasy świecznikowej  w zależności od ilości zer po przecinku na kontach. I co służby nie wiedziały o tym? Zadziwiające a wręcz kuriozalnie zadziwiające!

Więc raczej dano by sobie spokój wymieniając jakieś ludzkie blotki a nie prawdziwych uczestników zabaw pedofilskich, no ale plebs kupi każdą miliarderską bzdurę szczególnie jeżeli jest taka „ładna, amerykańska”.

Biednemu księciu Andrzejowi oberwało się zapewne za królową mamusię, która zaczęła zeszłego roku chlapać ozorem publicznie o tym jak to pewna masońska rasa chce przejąć władzę nad światem. Przerwano Elżbietce tę  radosną twórczość odciągając siłą od mikrofonu i od tego czasu już starsza pani ma szlaban na spontaniczne wypowiedzi przed kamerą.

 

Tytułem epilogu już w tej sprawie, nie uwierzę w śmierć miliarderów, tym bardziej w prywatnych więzieniach bo jak wiecie więzienia w Ameryce są prywatne. Moim zdaniem rzeczony pan z twarzyczką która dojrzała do kolejnej operacji plastycznej, buja nadal po świecie. Ja bynajmniej nie słyszałam aby mason i to wysokiego stopnia popełnił kiedyś samobójstwo. Znamy przecież pewien slogan, który stał się szalenie popularny dzięki amerykańskim filmom a brzmi on „zachęcająco”- kupić można absolutnie wszystko, jest to tylko kwestią ceny. Żaden i to żaden polityk nie będzie walczył z pedofilią czy innymi wynaturzeniami jeżeli siedzi u takich indywiduów w kieszeni.

W związku z tym co zadziewa się od czasu do czasu w Ameryce mam pytanie dla mojego ulubionego prezydenta Rosji Władimira Putina, pisząc ulubionego traktuje ten zwrot naprawdę poważnie i z całym szacunkiem, ponieważ uważam że wszelkie amerykańskie buce pokroju Clingonów, Trumpuff itd… nie są godne czyścić temu człowiekowi przysłowiowych butów. A więc moje pytanie brzmi…

Czy pójdzie pan za przykładem „demokracji starszej i mądrzejszej” od nas, bo amerykańskiej i nieco podamerykanizuje więzienia w Rosji? Mianowicie da wrogom Słowian do celi kilka mocnych prześcieradeł, zawiesi pod sufitem żyrandol ale dobrze go umocuje aby się nie zerwał pod ciężarem. Wyłączy kamery bo ich promieniowanie może być szkodliwe dla zdrowia, strażnikom sprezentuje zaś Flaszkę stolicznoj (albo i kilka flaszek) a oporniejszym dołoży tabletki nasenne, no i lecieć z tym koksem – po amerykańsku…

I tym miłym akcentem kończę mój pogrzebowy esej.

Marzanna Polińska

Dodaj komentarz