Święto dusz

Święto Dusz jest typowym świętem słowiańskim i zostało zaadaptowane z naszych prastarych zwyczajów, które w początkach istnienia rasy ludzkiej były nie tyle sztucznie tworzonymi świętami co koniecznością i potrzebą kontaktu z naszymi bliskimi, którzy odeszli do domu Ojca. Na ten temat pisałam już pierwszego listopada 2017 roku, więc nie będę pewnych rzeczy powtarzać jedynie niektóre dopowiem. Otóż nasze prastare słowiańskie jak dziś się popularnie określa Święto Zmarłych czy Zaduszki, nie były traktowane jak kontakt ze zmarłymi a kontakt z żywymi, dlatego, że Ariowie wiedzieli po co są na ziemi na tę krótką chwilę zwaną przez nas życiem. Nasi cudowni praojcowie doskonale się orientowali, że prawdziwe życie jest poza tą egzystencją, którą oddziela tylko cienka acz mocna zasłona energii.

Słowianie obchodzili dzień spotkań ze swoimi bliskimi będącymi już po tamtej stronie zasłony kilka razy do roku, jednym słowem byliśmy więc z prawdziwym życiem w stałym kontakcie. Dla Ariów były to spotkania mające podłoże wspólnej zabawy Światów, tamtego z naszym w którym przyszło nam żyć. W tych prastarych czasach krewni, rodziny i przyjaciele spotykali się po prostu z tymi , którzy odeszli na biesiadach pełnych radości miłości, a także tańców i wspólnego ucztowania. Taka sytuacja nie budziła ani strachu ani zdziwienia u ludzi, było to zrozumiałe samo przez się, że kilka razy do roku chciano pobyć ze sobą. Ariowie zresztą nie tylko oni ale i inne rasy żyjące na planetach otrzymanych bezpośrednio od Ojca przez Adama i Ewę, żyli bardzo długo więc było to niemalże koniecznością dla jednej i drugiej strony aby ulżyć tęsknocie i dać wyraz uczuciom.

Ariowie byli wtedy jeszcze pełni Światła, więc ich uczucia były bardziej wyraziste niż współczesnych ludzi, dlatego tęsknoty i emocje były o niebo mocniejsze aniżeli nas żyjących obecnie, których wszelkie emocje i uczucia są zaledwie letnie.

Ciężarem trudnym do zniesienia byłoby dla nich przez okres życia który na nasze przeliczniki opiewał czasem na trzy tysiące lat, nie widywać swoich ukochanych czy przyjaciół. Przypominam, że tak długie było ich życie jeszcze na Plejadach, później po spaleniu ich przez dzieci Kajina osiedliwszy się w energiach ziemskich długość życia w tych energiach poczęła się szybko kurczyć i Ariowie przemianowani na Słowian mając coraz mniej Światła nie byli w stanie utrzymywać swojego ciała w należytej kondycji. Przez długi jeszcze czas średnia ich życia ustabilizowała się na dwustu czy trzystu latach by po następnym zniszczeniu ziemskiej cywilizacji przez dzieci Kajina oscylować pomiędzy stu dwudziestu a stu trzydziestu laty. Jak wiemy i to się zmieniło w ostatnich epokach, ponieważ we współczesnych czasach dożycie setki przez człowieka jest już pewnego rodzaju ewenementem.

Fałszywe religie wprowadziły mrok i strach pomiędzy nas i naszych bliskich po drugiej stronie, także nasze Święta Dusz nie są już radosne jak za prastarych czasów. Co prawda starożytni Słowianie trzymali się kurczowo właśnie tego obcowania z bliskimi którzy odeszli, było to wyznacznikiem naszej prastarej wiary, która uczyła, że prawdziwy nasz dom nie jest tutaj na ziemi. Zaś przychodzące na spotkanie osoby z drugiej strony swoimi wskazówkami sugestiami a nawet przepowiedniami ich tylko w tym utwierdzały. Zauważcie, że nie używam słowa „zmarli”, bo to oznacza kogoś martwego w naszym rozumieniu, a to słowo bardziej by pasowało do nas gdybyśmy rozpatrywali nasze zachowania i żywotność z pewnego rodzaju dystansu i pod kątem świetlanych energii naszego Ojca.

Mrok i strach w te radosne Święta dla Ariów- Słowian zaczęły już wprowadzać dzieci kajina wcześniej podsyłając demony oraz pogubione, złośliwe duchy, aczkolwiek kapłan miał zawsze taką moc, że pozbywał się nieproszonych gości bez problemu. Były owe złe duchy na tyle bezczelne, że próbowały się podszywać pod zmarłych Słowian. W związku z tym rósł lęk w tych którzy nie posiadali już „mocy”, bali się oni coraz bardziej tych demonicznych „przebierańców”. Pomimo, że kapłan czy posiadający dar bliskiego kontaktu zapewniał lud, że te byty nie mają prawa nikogo skrzywdzić, jednakże energia którą emanują wywołuje czasem ogromny strach. W związku z tym wielu etnografów za słowiańskie przyjęło byty, które nasi przodkowie tylko widywali na swoich zaduszkach. W to, że wierzyli w ich istnienie nie oznaczało, że mieli jakiś kult w stosunku do złej strony mocy.

Spotkania i rozmowy z tymi , którzy odeszli były nie tylko bardzo ważne dla Ariów, ponieważ koiły ich tęsknotę ale w późniejszych epokach rozmawiając z bliskimi czy przyjaciółmi z tamtej strony mogli się przekonać, że to co wprowadziły dzieci Kajina na ziemi nie ma miejsca w domu Ojca, o czym oni tracąc Światło zapomnieli. A więc nie ma podziału na bogatych i biednych, panów i niewolników. Ta pamięć i życie Ariów – Słowian według zasad wzajemnej miłości i dobroci oraz traktowanie drugiego człowieka jak brata, bardzo przeszkadzało dzieciom Kajina. Zagrożeniem dla ich zawładnięcia całym światem był fakt, że Słowianie kilka razy do roku mając kontakt z Ariami będącymi już w wyższych kręgach, byli ostrzegani przed zakusami swoich wrogów.

Przez wieki porywali Słowian i sprzedawali na targach niewolników, ewentualnie wykorzystywali przede wszystkim Słowianki aby sprowadzały na świat plemię kajinowe o wyglądzie Słowian. Takie działania były potrzebne tam, gdzie ludzie zorientowani w ich wyglądzie zewnętrznym a także ich niecnych podstępnych knowaniach odcinali się od nich. Przez ten system używania ciał różnych nacji do wydawania na świat potomstwa dzieci Kajina, zindoktrynowali świat, wmawiając mu, że wszyscy ludzie bez wyjątku są źli, co nie jest oczywiście prawdą. Poprzez właśnie kontakt ze swoimi przodkami Słowianie wiedzieli kim są przybywający do nich obcy, z takimi czy innymi propozycjami biznesowymi, religijnymi a nawet rzekomo przyjacielskimi. Dzieci Kajina nie mogły więc zbagatelizować mocy Słowian przewidywania i czytania w innym człowieku jego zamiarów, właśnie dzięki pomocy z drugiej strony.

W tamtych czasach Słowian było o wiele więcej niż dzieci Kajina (ich zawsze będzie do końca istnienia tej ziemi mniej ), więc nie zwyciężyliby ich nigdy w otwartym konflikcie. Aczkolwiek działali tym samym systemem co obecnie podburzając nację przeciw nacji i generując wojny. Działali zawsze zza kurtyny. Słowianie ostrzegali przed nimi inne rasy ale jak widać sami wpadli w jeszcze gorszą pułapkę.

Przykład takiego ostrzeżenia danego właśnie na pewnym ogromnym spotkaniu – święcie zaduszkowym , które upartym Słowianom jednak nic nie pomogło, było to ostrzeżenie dla narodu , którego pewnie nikt dziś nie pamięta, mianowicie narodu Traków. W rzeczywistości nazywali się inaczej ale ślady pozostałe w historii, pozostawiły nazwę Trakowie , która w rzeczywistości była tylko przydomkiem, prawdopodobnie ów przydomek lepiej się zakodował w pamięci historycznej.

Wspominam o tym święcie sprzed paru tysięcy lat, ponieważ było to bardzo spektakularne święto zaduszkowe, przybyli na nie w energie ziemskie słynni za swojego życia kapłani aryjscy jak i starsi rodów, Słowianie i Ariowie nie posiadali królów. Dopiero w późniejszych epokach przyjęli ten zwyczaj.

Na to więc Świętych obcowanie przybyli słynni wielcy Ariowie, by przekonać naród Traków, który był najznamienitszym z rodów słowiańskich, dzięki swej waleczności, by zrezygnował z walki z Rzymianami i na tamten moment wycofał się i powrócił na arenę wojenną później gdy demoniczne energie nieco odpuszczą. Ród Traków przez epoki chronił Słowian wschodnich i zachodnich, zakłamana historia o tym nie opowie ale był to do tamtej pory jedyny naród Świata, który nigdy nie poniósł klęski w walce obojętnie jak liczebny byłby wróg.

Bitni Trakowie oczywiście w razie ewentualności i potrzeby walczyli wspólnie z innymi rodami słowiańskimi, ale to oni byli głównodowodzącymi i strategami, a ich szyki szły zawsze w pierwszej linii. Ród traków został całkowicie wyrżnięty i ani Bułgarzy ani Grecy nie są ich potomkami. W wyniku podjudzania dzieci Kajina i podkupywania, Rzymianie wybili Traków co do nogi, i w tym momencie upadł oręż Słowian, uratowano kilkanaście zaledwie kobiet i dzieci, należących do kilku wybitnych dowódców i wywieziono ich na północny wschód Imperium Słowian.

Wspominam o tym ponieważ losy narodów Europy potoczyłyby się nieco inaczej gdyby wtedy posłuchano rad wielkich Ariów będących już w bardzo wysokich kręgach. Na tej podstawie można wysnuć wniosek, że podszepty demoniczne pokonały ostrzeżenia jasnej strony Mocy.

Ego zawsze zwycięskich Traków nie dopuszczało nawet chwilowego poddania się Rzymianom a właściwie dzieciom Kajina bo oni to stanowili gabinet cieni prawie wszystkich cesarzy rzymskich. Na przestrzeni historii mamy sporo takich przypadków, kiedy nie wsłuchiwaliśmy się w głosy naszych jasnych przodków i w efekcie czego upadaliśmy coraz niżej.

Historię Traków przedstawię w którymś z następnych artykułów, nie tylko dlatego, że jest niezmiernie ciekawa i tak samo mocno zafałszowana przez „historię” ale dlatego, że wedle przepowiedni w erze wodnika w którą cały czas wchodzimy ma się właśnie podczas jednego z takich świąt Wszystkich świętych objawić rada starszych rodu Traków, kilkunastu wybranym Słowianom. Miejmy nadzieję, że tym razem przekaz naszych przodków weźmiemy sobie do serca, tym bardziej że ostrzegać i dawać rady będą ostatni z najwaleczniejszych Słowian ale też ci, którzy swoją niesubordynacją wobec naszych przodków Ariów i zlekceważeniem wówczas ich rad zgubili najwartościowszych Słowian i tym samym doprowadzili do tryumfu ciemnej strony mocy na długie wieki.

W powyższym przypadku Trakowie tak jak kiedyś naczelna wiedźma nie posłuchali rad duchów przodków i wiemy teraz jakie były i są tego skutki. Natomiast od tamtego czasu właśnie Słowianie bardzo kurczowo trzymali się kontaktu ze swoimi przodkami będącymi już po jasnej stronie mocy. Aczkolwiek dzieci Kajina wymyśliły sposób podsuwając pseudo-religię, która z naszych bliskich którzy odeszli do Domu Ojca uczyniła jakieś fantomy. W tę ciemną intrygę pozwolił się wciągnąć sam Mickiewicz, który pisząc sztukę Dziady, gdzie wiele elementów zgadzało się z obrzędami starosłowiańskimi, uczynił zapewne bez przemyślenia z tego radosnego święta obcowania z duszami, coś bardzo mrocznego, nie mającego nic wspólnego z prawdziwymi obchodami tych prastarych świąt aryjskich.

Kolejne pokolenia Słowian pozwoliły sobie wmówić, że nie wolno mieć kontaktu z duszami, gdyż może być to niebezpieczne. Mam nadzieję, że moim czytelnikom zwykła logika podpowiada, że ludzie którzy się kochali lub nawet jedynie przyjaźnili za życia ziemskiego, nie mają powodu być dla nas niebezpieczni. Nawet ci, z którymi się niespecjalnie lubiliśmy często będąc w fazie wyższego pojmowania, z radością by nam pewne rzeczy wytłumaczyli czy rozjaśnili, ale mamy wolną wolę, więc jeżeli nie damy im szansy to nie przyjdą do nas, bo serca mamy dla nich zamknięte.

 

Kościół i księża często niesłusznie nas straszą, że prosząc o kontakt z kimś z bliskich może przyczepić się do nas niechciany byt, może i tak się zadziać ale wtedy wypowiadamy najpotężniejsze zaklęcie, które jest w nas a którego nie używamy, bo zapomnieliśmy mocy jego działania. Tym zaklęciem obdarzył nas Ojciec na początku naszego istnienia a brzmi ono : JA CZŁOWIEK OBDARZONY WOLNĄ WOLĄ PRZEZ OJCA STWÓRCĘ – TRÓJGŁOWEGO BOGA ŚWIATŁOŚCI(jeżeli bliżej ci do religii katolickiej możesz zamiast Trójgłowy Bóg użyć w Trójcy Jedyny, bylebyś broń cię Boże nie używał słowa jahwe) MOCĄ TEJŻE WOLNEJ WOLI ROZKAZUJĘ CI ODEJŚĆ!Powtórzone trzy razy wygoni nawet demony, oczywiście jeżeli ich nigdy celowo nie zapraszałeś do swojego życia, wcześniej. Należy zapamiętać Twoja wolna wola jest największym darem i zaklęciem bo pochodzi od samego Boga i jest pierwszym darem danym tobie od Niego. TWOJA WOLNA WOLA NALEŻYCIE UŻYTA JEST POTĘGĄ.

W następnej części podam w jaki sposób najlepiej skomunikować się z właściwą czy żądaną przez nas osobą. Zaduszki to wycinek czasu gdzie granica między dwoma światami jest bardzo cienka i dusze nie potrzebują tyle energii wydatkować co w innych przypadkach, by się z nami spotkać. Zachęcam do tego i z innych powodów możecie zdawać przecież pytania duszom, oczywiście jeżeli babcia lub dziadek nie interesowali się np. polityką za życia to i w kręgach oczyszczających być może nie będzie ich to zajmowało gdzie zmierza nasza ziemia, wtedy lepiej pytać osoby kompetentne za życia w danej dziedzinie.

Ciąg dalszy w następnej części

Wnuczka słowiańskiej wiedźmy

Komentarz

Dodaj komentarz