Medytacje słowiańskie.

Dalszy ciąg artykułu o zafałszowaniu Starego i Nowego Testamentu ukaże się po medytacji, o której przedstawienie zostałam poproszona. Tych wszystkich którzy mnie prosili o wyjaśnienie jak widzi oba testamenty Stary Testament Słowian poproszę o troszeczkę cierpliwości.

Nazwałam ten wstęp do medytacji medytacje słowiańskie, pomimo że sposób medytowania jakbyśmy go nazwali, nie różni się w swoim podstawowym założeniu, jeden od drugiego, zawsze jest to wyłączenie części umysłu by nie przeszkadzała w dojściu do duchowego „ja”.

Bardzo mi zależy aby dużo Słowian podjęło się medytowania, a że nie jest to zbyt prosta sprawa przynajmniej dla wielu z nas, postaram się udostępnić Wam tę wiedzę tak jak mi ją przekazano. Przejrzałam parę filmików na youtube o medytacji, wydały mi się merytoryczne i profesjonalne, więc postanowiłam, wypróbować te metody, mimo że mam swój system.

Zrozumiałam wtedy, dlaczego tylu ludzi się zniechęca, wyobraźmy sobie wysportowaną dziewczynę siedzącą w pozycji kwiatu lotosu, która uczy was medytacji, po kilku minutach już wam komunikuje, że czuje się lekko, następnie jak reaguje jej ciało, jej dusza a Wy niestety mimo najlepszych chęci nic nie odczuwacie, czyli jest to najlepsza droga do frustracji.

Po pierwsze nie musicie wcale medytować w pozycji lotosu i jeszcze trzymać przed sobą złożone ręce, ponieważ taka pozycja może być dla Was niekomfortowa i trzeba się długo niektórym do niej przyzwyczajać. Czy musimy my Słowianie zawsze się na kimś wzorować? Hindus, który się nie wykąpie w Gangesie będzie chorował, po takiej rytualnej kąpieli w tej rzece goją się im ponoć najgorsze rany, a jak wiemy Ganges to najbrudniejsza , pełna bakterii rzeka świata. Ano wyślijmy więc chorego Europejczyka z otwartymi ranami na taką kąpiel w Gangesie…. 

Naturalnie nie odradzam nikomu pozycji kwiatu lotosu do medytacji, być może są osoby, które preferują taki sposób medytacji i jeżeli jest to dla nich optymalne, to powinny oczywiście używać takiej pozycji. Moim zdaniem najlepsza jest dowolność – jak komu wygodniej, natomiast o ile ja wiem Słowianie medytując mieli zawsze nogi wyciągnięte przed siebie.

Pierwszy krok to znalezienie miejsca, w którym nam nikt nie przeszkadza, przynajmniej 10 minut (tyle wystarczy w początkach medytacji). Następnie przyjęcie wygodnej pozycji, to znaczy takiej abyśmy nie musieli jej co chwilę zmieniać, powinna być też odprężająca. Ja zazwyczaj siadam w wygodnym fotelu i wyciągam nogi przed siebie, a głowę odchylam lekko do tyłu, natomiast jeżeli mam czas kładę się na materacu, oczywiście na plecach. Jeżeli nie wpatruje się w płomień świecy, to zamykam oczy, mam taką umowę ze swoim umysłem, że teraz przechodzę na odbiór wewnętrzny.

Drugi etap to uspokojenie oddechu aby był równomierny, wdech – wydech, zaawansowani mistrzowie medytacji, uważają, że odpowiednie oddychanie i skupienie się na oddechu, to podstawa. Ja tutaj dobrym nauczycielem być nie mogę ponieważ jako dziecko wchodziłam nawet w stany autohipnozy, bez przygotowania oddechu. Niemniej kontrolowanie oddechu i skupienie się na nim polecam, skoro jednogłośnie wszyscy to podkreślają, po prostu używamy wszystkich środków nam pomocnych. Oddechem możemy się również uspokajać, przede wszystkim rytm serca. A więc na początku koncentrujemy się na spokojn ym wdychaniu i wydychaniu.

Następny etap to wyłączenie się się od natłoku myśli, tak aby powstała tzw. pustka, ta pustka to jest tunelik do naszego wewnętrznego „ja”. I to jest jak wiem z doświadczenia i mojego, i znanych mi osób na początku szalenie trudne, chociaż nie dla wszystkich, znam osoby, które z marszu zaczęły medytować i nie musiały przechodzić wszystkich opisywanych przeze mnie etapów.

Zdecydowana większość porzuciła medytację kiedy po dłuższym czasie nie przynosiła efektów, zalecałabym cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość oraz regularność. Jako przykład podaję sztuki walki, gdzie każdy dobry mistrz szkolący swoich uczniów najpierw do znudzenia powtarza z nimi te same ćwiczenia, jeżeli opanują je perfekcyjnie przechodzą na wyższy poziom.


I teraz jak pozbyć się natrętnych kłębiących myśli, otóż pewne części naszego mózgu (nie cały, jak mówią znawcy rzekomo) zostały wyszkolone (ale dopiero tutaj na planecie Ziemia) abyś funkcjonował w najprostszych materialnych poziomach, mógł realizować przede wszystkim najzwyklejsze potrzeby na poziomie ciała fizycznego i te partie mózgu już się zautomatyzowały do bardzo wysokiego stopnia, a niestety jak coś się za mocno wyszkoli to przejmuje kontrolę.

Przejęły więc kontrolę nad dostępem do naszego wyższego ja, nad naszymi emocjami i nawet uczuciami mocno je automatyzując, to wykorzystuje od początku w coraz większym zakresie system (matrix). Nie mogę czegoś zmaterializowć, to oczywiście tego nie ma, poddając się automatyzacji poddałeś się indoktrynacji. Masz teraz podwójną trudność aby dotrzeć do świata ducha. Musisz więc obejść programy „materialistyczne”. Czyli odwracasz się od tego co nazywamy buszowaniem myśli, ktorymi mózg cie bombarduje bezustannie.

Najprostszy sposób to nie jest walka bo ze strażnikiem, który sterował Twoimi przodkami a teraz i Tobą ,więc nie wygrasz tak od razu. Wyobraź sobie, że mieszkasz w pięknym ogrodzie w maleńkim domku, ale w głębi tego ogrodu jest przepiękny tajemniczy zamek, czasem widzisz, że jakieś cudowne postacie stamtąd dają ci znaki abyś wszedł tam bo zamek należy do Ciebie i nie musisz mieszkać w chatce ogrodnika na skraju ogrodu, ale Ty siłą bezwładu tkwisz tam nadal, zniechęca cię też fakt, że między Twoją chatką a zamkiem biegają wyszkolone psy, one bronią dostępu do zamku, wiesz że cie nie zagryzą ale nie chce ci się z nimi walczyć.

A więc jak się domyślasz ta chatka ogrodnika to ty w twoim ciele ze wszystkimi ograniczeniami, całe twoje bogactwo to właśnie ten zamek(twoje wewnętrzne ja, od którego się odciąłeś Ty i często Twoi przodkowie podczas różnych obiektywnych i nie- zmian). Wyszkolone psy to twój strażnik- umysł on nie jest winien został tak zaprogramowany, ma cie strzec przed wszystkim co niematerialne, no to cię strzeże, ale musisz odwrócić jego uwagę dając mu kość, oczywiście nie od razu się nią zajmie, ale zrobi to na pewno.
CO TO JEST TA KOŚĆ ? OTÓŻ WTEDY GDY UMYSŁ BOMBARDUJE CIĘ JAK NAJBARDZIEJ NATRĘTNYMI MYŚLAMI BĘDĄCYMI PRZESZKODĄ W SKUPIENIU SIĘ WYOBRAŹ SOBIE SOCZYSTE PIĘKNE JABŁKO LUB INNY OWOC, KTORY DOBRZE ZNASZ I PRZYGLĄDAJ MU SIĘ W MYŚLACH, TAK JAK BYŚ PLANOWAŁ GO ZA CHWILĘ SKONSUMOWAĆ. NA POCZĄTKU MOŻESZ MYSLEĆ O JEGO WŁAŚCIWOŚCIACH JAK SMAK, ZAPACH, WYGLĄD ITD….
MUSI CODZIENNIE TO BYĆ TEN SAM OWOC , PAMIĘTAJ ŻE MÓZG GO ZAUTOMATYZUJE I BĘDZIE O TEJ PORZE TYLKO NIM SIĘ ZAJMOWAŁ.

JEŻELI JUŻ PRZYZWYCZAISZ SWOJEGO STRAŻNIKA DO JEGO KOŚCI- JABŁKA, ZACZNIJ TO JABŁKO ZMNIEJSZAĆ ROBIĄC DOOKOŁA NIEGO CORAZ WIĘCEJ PUSTEJ PRZESTRZENI AŻ ONO ZNIKNIE CAŁKOWICE Z TWOJEGO WEWNĘTRZNEGO POLA WIDZENIA. OZNACZA TO , ŻE STRAŻNIKA – UMYSŁ POZOSTAWIŁEŚ ZA SOBĄ I PODĄŻASZ DO TWOJEGO ZAMKU.

ZAPEWNE KOMUŚ MOŻE WYDAĆ SIĘ ŚMIESZNE TO STOPONIOWANIE TRUDNOŚCI -JAK DLA PRZEDSZKOLAKA, ALE WIEM Z DOŚWIADCZENIA JAK NIEKTÓRYM CIĘŻKO JEST WYZWOLIĆ SIĘ SPOD KONTRROLI UMYSŁU, CZYLI NATRĘTNYCH MYŚLI. DLA TRUDNO WCHODZĄCYCH W MEDYTACJĘ RADZĘ TO ĆWICZENIE POWTARZAĆ CAŁY MIESIĄC DZIEŃ W DZIEŃ O TEJ SAMEJ PORZE.

NA POCZĄTKU NIE RADZIŁABYM ŻADNEJ MUZYKI BO JESTEŚMY NA ETAPIE , ŻE WSZYSTKO MOŻE NAS ROZPROSZYĆ. NATOMIAST SĄ OSOBY KTORE WYCISZAJĄ SIE TYLKO PRZY MUZYCE TE POWINNY WTEDY SLUCHAĆ SPOKOJNEJ RELAKSACYJNEJ MUZYCZKI.

Nie rezygnuj też na początku ze swoich przyzwyczajeń ale dobrze by było gdybyś nie odwiedzał tych restauracji gdzie serwują przetworzoną żywność, spożywaj jak najwięcej rzeczy naturalnych i świeżych. Natomiast po wejściu na wyższy poziom medytacji musisz zacząć oczyszczać organizm z toksyn.
Zanim podejdziesz do wstępu, że tak określę koniecznie kup białą szałwię i okadź siebie – to zioło przywieźli nasi Ariowie z Plejad, bardzo się jego właściwości bały istoty wampiryczne zamieszkujące kiedyś ziemię. Przed próbami wejścia w medytację poproś swojego anioła Stróża o opiekę oraz Michała Arch o osłonę. Drugi stopień medytacji w następnym odcinku, tylko się nie zniechęcajcie.

Jeżeli ktoś koniecznie chce zacząć przy muzyce to polecam słowiańską, jest na stronach internetowych. Oczywiście jeżeli pasuje komuś bardziej hawajska też można, jednakże u mnie osobiście najbardziej relaksacyjna muzyka hawajska powoduje nieokreślony niepokój.
Medytacje zaczynać zawsze po nowiu(sprawdzić na internecie fazy księżyca lub w kalendarzu, nigdy nie rozpoczynać gdy księżyc traci, lub na pełni). Nie należy z kolei zaczynać medytacji przy pustych kursach księżyca(też sprawdzamy w internecie jest kalendarz pustych kursów na wszystkie miesiące). To są te podstawowe rady dla chcących medytować, proszę opanować ten stopień i wtedy przejdziemy wyżej. Życzę wszystkim owocnej medytacji.

Wnuczka słowiańskiej wiedźmy.

2 komentarze

Dodaj komentarz