Spotkanie Putin – Trump
Spotkanie tych dwóch prezydentów za zamkniętymi drzwiami wywołało mnóstwo spekulacji po obu stronach sceny politycznej. Tak naprawdę nie mamy sprawdzonych informacji na temat treści rozmów szefów dwóch supermocarstw, niemniej na podstawie konferencji prasowej czy doniesień rosyjskich mediów możemy jakiś sobie wyrobić pewien obraz tego tete a tete.
Przede wszystkim powinni się rozczarować tzw. prawicowcy polscy a przynajmniej ta ich część, która przypięła spotkaniu w Helsinkach szumną łatkę drugiej Jałty. Według nich miał nastąpić podział wpływów, tylko jakich nasuwa się pytanie, nasze społeczeństwo dobrowolnie oddało się pod wpływy magdalenkowych syjonistów i już dawno zaakceptowało polin, za wyjątkiem niewielkiej liczby obudzonych Słowian. Porządek ten jest pilnowany przez agentów i obecnie wojska amerykańskie.
Niech nikt nawet nie śmie przypuszczać, że te wojska stacjonują w Polsce tylko po to by nas „dopingować” przeciw Rosji, są one również dlatego aby pilnować naszych bogactw mineralnych, przed rdzennymi mieszkańcami polin.
Wobec powyższego w jaki sposób miałby prezydent Putin domagać się dominacji w Polsce, skoro nasze społeczeństwo wybrało już swojego pana syjonistycznego. Prezydent Rosji mógł zaanektować Krym, który jest zamieszkany przez siedemdziesiąt procent Rosjan, natomiast aż 95 procent mieszkańców wybrało w referendum przyłączenie do Rosji, czemu trudno się dziwić. Wspiera też Rosjan w Donbasie ponieważ oni sami się tego domagają. Należy mieć nadzieję, że nawet ci mało obeznani w polityce już dochodzą do wniosku, że to Rosja nie dąży do konfliktu, bo nie ma w tym interesu, tak jak i prężnie rozwijające się Chiny.
Przypomnijmy sobie z nie tak dawnej historii, że nawet tak bardzo ekspansywnie nastawiony Stalin nie zgodził się na propozycję żydów polskich utworzenia z Polski republiki radzieckiej. Tym bardziej prezydent Putin niezwykle inteligentny i przenikliwy mąż stanu, nie będzie z powodu bogactw, których sam ma w Rosji całą tablicę Mendelejewa, ryzykował konflikt o Polskę, która już w tej chwili ma status quo drugiego Izraela. Opcja jest taka, że wpływy są już podzielone przy aprobacie społeczeństwa polskiego. W związku z tym przychylam się do tytułu youtubera , który stwierdził że jest cisza nad trumną Polin. No i tak ma być dla narodu, który sobie na to zasłużył.
Nie widzę więc nic zdrożnego, że słowiański prezydent Putin nie poświęcił słowa państwu, które samo siebie i swoje dobra oddało walkowerem obcej nacji . Zadajmy sobie proste pytanie na co komu trup, a takim trupem jest nasz kraj, bo kilkadziesiąt tysięcy patriotów wiosny nie uczyni. To tyle w temacie skomentowania tych wszystkich opinii, które właściwie były zarzutami do neutralnego wobec nas Putina zamiast do wyciągającego od nas kasę Trumpa.
Dziwię się też wytrawnym z kolei politykom, którzy mają mój szacunek a zaprezentowali tak naiwną wiarę w osobę Trumpa, w jego rzekomo dobre intencje. Otóż jeżeli były jakieś intencje to nieskonsultowane do końca z kongresem, nie mogą być wiążące, chyba że tym razem dyskretnie zasugerowano Trumpowi użycie w stosunku do prezydenta Putina jego pożal się boże schowmeńskich talentów.
Trump jest wykonawcą planu Rotszyldów, nie jest też aż tak doskonałym biznesmenem za jakiego mają go nie znający wielu faktów jego biografii. Wiele razy „potykał” się wraz ze swoim biznesem ale wsparcie zazwyczaj zawdzięczał lobby żydowskiemu, które ma niemal całkowicie opanowane nieruchomości, a w którym to obszarze poruszał się ze swoim biznesem Trump.
Jeżeli ułożył się z prezydentem Putinem w sprawie Iranu, Syrii , Assada i w ogóle Bliskiego Wschodu, to po prostu taki był plan. Nie mogę nigdy zrozumieć jak dla rasowego polityka mogą być niewidoczne rysy na tym supermocarstwie za jakie ma się Usrael. To państwo żyje z wojen i bez specjalnych obiekcji wywołałoby konflikt z Rosją, gdyby było pewne zwycięstwa. Do tej pory Trump tylko bleffował swoimi groźbami, które nie przyniosły pożądanego rezultatu, więc po raz kolejny zmieniono mu taktykę.
Ameryce był właśnie potrzebny taki rodzaj prezydenta o czym pisałam w artykule po jego wyborze. konieczny był więc ktoś kogo retoryka jest na takie czy inne zapotrzebowanie. Z jednej strony brutalnie wzywa kraje Europy do wykładania kasy na NATO a z drugiej w Helsinkach układa się pokojowo z prezydentem Putinem. Pamiętamy niedawną jego ostrą krytykę Niemiec za Nord stream dwa, za to że Niemcy chcą tańszego gazu z Rosji aniżeli skroplonego i droższego z Ameryki. Natomiast po spotkaniu w Helsinkach pan Trump zapowiedział już pokojową konkurencję ekonomiczną z Rosją. W sprawie Krymu raz rzekomo prezentuje nieugięte stanowisko, innym razem przyznaje rację Rosji w tej kwestii.
Parę miesięcy temu groził Rosji „pięknymi, wypielęgnowanymi rakietami”. Natomiast po szczycie helsińskim ubolewał, że stosunki pomiędzy Rosją a Ameryką nie były nigdy aż tak złe. Jak wiemy z historii były niejednokrotnie o wiele gorsze, więc czyżby ten demagog chciał sobie przypisać wszelkie zasługi w poprawianiu relacji obu państw. Trump posunął się nawet do tego, iż na tweeterze napisał, że złe stosunki z Rosją to efekt amerykańskiej głupoty, wpis ten spotkał się z zabawną reakcją Rosjan, którzy dopisali zdanie „zgadzamy się się z tym”.
To w pełni nie odbiegające od prawdy zdanie, ale jednak ośmieszające bądź co bądź męża stanu mocarstwa, spotkało się w Stanach z falą ostrej krytyki i obiektywnie nie ma temu się co dziwić. Przypuszczalnie Trump miał przykazane ocieplenie tonu w rozmowach z prezydentem Rosji, bo na ten polityczny moment Stany nie mają innej opcji, tym zdaniem jako polityk rzeczywiście jednak ośmieszył Amerykę. Jego mocodawcy powinni jednak pisać mu gotowce, ponieważ rozdęte ego amerykańskiego prezydenta jeszcze nieraz da o sobie znać.
Onetowe lewactwo również ośmiesza się bzdurnymi opiniami jakoby sam fakt, że w ogóle doszło do spotkania miał prezydent Putin uważać za swój sukces i miał jakoby o to spotkanie strasznie zabiegać. Wnikliwy obserwator a praktycznie przy dzisiejszych przeciekach różnych tajnych dokumentów ze świata wielkiej polityki, bez problemu może wysnuć wnioski, że to Ameryka raczej jest w impasie a nie Rosja, jak nam lewackie media wmawiają.
Na podstawie doniesień rosyjskiej Agencji TASS wynika, że prezydent Rosji zaproponował Trumpowi w Helsinkach nierozprzestrzenianie broni jądrowej, czego ja akurat się spodziewałam. Na pewno obaj prezydenci doszli do jakiegoś konsensusu w tej sprawie. Jest to bardzo pozytywny aspekt tego spotkania. Między innymi także z tego powodu, że na Ukrainie coraz częściej podnoszone są głosy o zaopatrzenie armii ukraińskiej w broń jądrową.
Wyobraźmy sobie tak nie przewidywalny kraj, nisko stojący ekonomicznie czyli mający niewiele do stracenia, jest wyposażony dodatkowo w niebezpieczną broń jądrową, chyba nie wymaga to komentarza.
Przy okazji spotkania w Helsinkach, polskojęzyczne media podnoszą głosy jakoby prezydent Putin rozbijał politykę państw środkowo wschodniej Europy. Takie sugestie są ze wszech miar bzdurne, ponieważ społeczeństwa Węgier jak i Czech czy Grecji mają na tyle świadomości, że z Eu czy Ameryką im nie po drodze, dlatego wybrały władze narodowe, które odchylają się ku Rosji. Niestety Polacy jeszcze tej świadomości nie rozwinęli i ogłupiani przez media głęboko wierzą, we wmawianą nam rzekomą biedę Rosji i Chin, oraz rosyjską wojnę informacyjną.
Ja natomiast radzę jak zawsze pojechać do tych krajów i poznać je od środka, to najlepiej zweryfikuje zdanie ogłupionych. Słowianom jest po drodze zdecydowanie bardziej z polityką Rosji aniżeli USA i Izraela no chyba, że Polacy lubią wydawać kasę na wszelkie roszczenia, które pojawiają się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Radzę też sprawdzić jak wspomaga Rosja finansowo jej satelickie kraje np. Białoruś czy inne pomniejsze. Jakoś nie mam wiadomości by wspomagał nas Izrael czy USA.
Niektórzy ubolewają, że nie było mowy na spotkaniu helsińskim o Polsce czy Ukrainie, wynika stąd prosty wniosek, że o martwych się nie dyskutuje. Państwo Ukraina powoli odchodzi do przeszłości i to oficjalnie, natomiast Polska nieoficjalnie tak aby zindoktrynowani Polacy uważali polskojęzycznych za jedyną możliwą alternatywę.
Rozczarowane media ubolewają, że oba supermocarstwa pozostały przy swoich interesach. Można skierować do tych którzy w związku z tym negatywnie osądzają to spotkanie pytanie czy prezydent Putin powinien bronić polskich lub ukraińskich interesów, weźmy może pod uwagę fakt, że każdy kraj powinien sam ponosić konsekwencje za swoją politykę. Skoro uparliśmy się popierać działania amerykańsko – izraelskie skończmy z pretensjami do prezydenta Putina, bo to jemu zawdzięczamy ten kruchy pokój na świecie. Ograniczenie rozprzestrzeniania broni jądrowej postulowane przez prezydenta Putina tylko wspomaga politykę pokoju. Na koniec należy zauważyć, że z takimi sugestiami zawsze wychodzi prezydent Putin. Zaś w polskojęzycznych mediach oczernia się tego wytrawnego polityka w najgorszy z możliwych sposobów.
Reasumując moim skromnym zdaniem o to spotkanie raczej zabiegała Ameryka, która mając na uwadze jak dobre są stosunki rosyjsko-chińskie w walce o dominację nad światem próbuje wbić klina pomiędzy Rosję a Chiny. Na szczęście prezydent Rosji jest na tyle zorientowanym politykiem, że na pewno nie da się nabrać na wszystkie śliniące się komplementy ze strony Usraela. Zaś społeczeństwo rosyjskie również nie pozwoli sobie zaimputować strachu przed „barbarzyńskim żółtym człowieczkiem”, jakim od lat straszy się naiwne społeczeństwo polskie, które kupiło ten masoński wynalazek.
Marzanna Polińska