„a nie mówiłam”?

Tym kolokwialnym zwrotem chciałabym przypomnieć naszym czytelnikom, moje duże wątpliwości co do osoby Trumpa, w momencie gdy pojawił się na scenie politycznej, jako kandydat na prezydenta USA. W artykule zeszłorocznym zastanawiałam się czy zwróci się przeciw światowemu banksterstwu, tak jak to sugerował w swojej kampanii i już wtedy przeczuwałam, że były to czcze obietnice.

Obecny prezydent jest pod całkowitym wpływem światowego Syjonizmu, aby zadbać o interesy „bezcennego Izraela”, jak mówi mistrz Michalkiewicz na naszych oczach rozwalił pokój w Syrii. I tak jak Hillary Clinton podpisywała wszystkie dokumenty, podsuwane jej przez żydowskie lobby – bez czytania, tak obecny prezydent Trump wyprzedza życzenia bezcennego Izraela i działa zanim jakiś dokument mu się przedstawi. Zauważmy, że nie czekał na zgodę Kongresu, w przypadku Syrii, a o taką zgodnie z procedurami powinien się postarać.

Sprawa śmierci kilkudziesięciu dzieci syryjskich jest bardzo dwuznaczna – reasumując typowe działanie amerykańskie pod znakiem fałszywej flagi. Nietrudno nie zauważyć, że nawet użycie dość nie pasującego do Trumpa hasła, jakoby ze strasznej miłości do dzieci użył tomahawków, co ma absurdalny wydźwięk, niezależnie od tego jakie media nam to serwują, bo abstrahując od tej strasznej tragedii, takie ujęcie tematu, budzi śmiech politowania.

Dzień po tragedii w Syrii miałam okazję rozmawiać z Syryjczykami będącymi czasowo w Szwajcarii i prawie ze łzami w oczach przekonywali mnie, że wśród trupów dzieci poznano również te porwane przez terrorystów, czyli nie Assad jest tym, który morduje swoich obywateli, w każdym razie takie wieści mieli od swoich rodzin. Muszę przyznać iż mimo dość dużych wątpliwości, co do winy Assada, znając brudny świat polityki, powstrzymałam się w tym dniu od wyrażenia swojej opinii w artykule.

Aczkolwiek po wypowiedzi na you tubie, Pana Nabila przew. Związku Syryjskiego w Polsce, który potwierdził posiadane przeze mnie wiadomości, że była to operacja amerykańska. Zainteresowanych odsyłam do ostatniej rozmowy Pana Nabila z Panem Jabłonowskim i Panem Porębą. Powinniśmy się już przyzwyczaić, że USA zaprowadzają demokrację w krajach gdzie potwierdzane są bogate złoża jakowychś minerałów. Zapewne w przypadku Syrii. Trump postanowił poddać „demokratyzacji”- ostatnie złoża bogactw mineralnych, które odkryto na wodach terytorialnych Syrii, jest owych bogactw wielokrotnie więcej niż posiada np. Arabia Saudyjska.

Następną „niezdemokratyzowaną” enklawą jest Korea Półn. Do chwili obecnej była traktowana przez świat jako coś w rodzaju skansenu. Rzekomy straszliwy los głodujących koreańskich dzieci nie spędzał snu z powiek kolejnym amerykańskim gabinetom. W ostatnim czasie jesteśmy jednak świadkami zapewnień bohaterskiego i szlachetnego przez. Trumpa, że i w Korei również „zaprowadzi demokrację”. Ewentualne wątpliwości, że niekoniecznie taki scenariusz zrealizuje niech rozwieje
fakt (o bożku geopolityki zmiłuj się), że biedniutka wyśmiewana Korea również śpi na bogactwach mineralnych. Wnioskujemy więc, że wymaga zabiegu niezwłocznego zaprowadzenia demokracji przez USA.

Oba kraje zarówno Syria jak i Korea łączy jeszcze jeden wspólny element i to bardzo ważny z punktu widzenia Żydoameryki, otóż oba nie wpuściły Banku Światowego, czyli konkretyzując, nie wpuściły NWO.
Korea Półn. ma poparcie Chin, zaś Syria, i Chin i Rosji, jak sądzę Trump w tej sytuacji blefuje, nie uważam by jego żydowscy mocodawcy pozwolili mu rozpętać trzecią wojnę światową, chyba, że hybrydową na terenie Polski. Taka wojenka ma szansę by sprawdzić, na ile można się posuwać w polityce drażnienia Rosji.

Wracając jeszcze do obietnic wyborczych Trumpa, abstrahując od tego, że były najczystszej wody demagogią, choćby jego stwierdzenie „Ameryka nigdy nie powinna znaleźć się w Iraku”. Inny frazes , którym moim zdaniem oszukał katolików amerykańskich, którzy go ponoć wybrali – Ameryka first. Po wyborach wrócił na właściwą drogę, Israel first.

Obecny prezydent jeszcze przed zaprzysiężeniem jasno i wyraźnie dał do zrozumienia, że całe życie wspierał Izrael i będzie to czynić nadal. Nie byłoby w tym nic groźnego gdyby polityka proizraelska nie wiązała się z ciągłymi wojnami na Bliskim Wschodzie. Z kolei uwagi wielu polityków, że Izrael przy rozdawnictwie środków finansowych jest traktowany jak, któryś z kolei stan Ameryki nie budzi chyba zdziwienia. Ta kwestia nie powinna szokować, jako że Ameryka to kolonia żydowska.

Podsumowaniem tego tematu niech będzie parę cytatów z Trumpa – „Izrael to jedyna demokracja na bliskim Wschodzie”, „Izrael to najlepszy sojusznik strategiczny USA”, „Nic mnie nie powstrzyma przed wspieraniem Izraela”, „więź amerykańsko – izraelska jest wieczna i nierozerwalna”.

Trump został prezydentem USA, bo tak zadecydowało lobby banksterskie, według Żydowskiej Agencji Telegraficznej, tylko on jeden spośród wszystkich pretendentów do fotela prezydenckiego jest najbardziej związany z Żydami. Nie chodzi tylko o koneksje rodzinne ale również o wieloletni miliardowy biznes, który prowadzi , są to zaś nieruchomości a te są w rękach Żydów. Jego prawa ręka w biznesie to Żyd Cohen – czyli nic od nas bez nas… . Jest też osobistym przyjacielem Neatanyachu i to od wielu lat.

Sprawdziły się więc moje przypuszczenia, którym dałam wyraz w zeszłorocznym artykule, zanim wybrano go na prezydenta. Nie będzie więc Pan Trump kąsał ręki, która go karmi, ba nawet więcej należałoby powiedzieć, nie będzie się szarpał emocjonalnie ponieważ jest bardzo głęboko związany z Żydami lub jest kryptożydem.

Trump twierdzi, że jest ewangelikiem, a wiara ewangelicka to przecież najsilniej przesiąknięty judaizmem odłam wiary chrześcijańskiej. Nie należy tam czynić obrazów boga, cała Palestyna należy się Żydom, świątynie bez dekoracji, podstawy dogmatyczne oparte całkowicie na judaizmie. Wracając do historii np. Anglii, to właśnie tam ewangelicy miażdżyli kołem, czy stalowymi drzwiami chrześcijan, Żydów natomiast hołubili i hołubią do dnia dzisiejszego.

Katolicy tak bardzo ulegli propagandzie mediów, że nawet na zarzuty, że Trump jednak jest masonem, udowadniali z kolei jakoby nie miał brać udziałów rytuałach i to miałoby świadczyć na jego korzyść. Czy Trump bierze udział w masońskich rytuałach czy nie tego nie wiemy, natomiast jako sybaryta być może zamiast spędzać czas w mrocznych podziemiach woli korzystać z życia. Niemniej sam fakt przynależności świadczy z kim mamy do czynienia.

Najbardziej śmieszy fakt, że politycy którzy nabawili się niejednego siwego włosa w polityce dali się tak zmanipulować. Lobby banksterskie w związku z wyborem Trumpa zorganizowało „dla każdego coś miłego”- dla jednych miała to być rzekoma pomoc rosyjskich tajnych służb( Putin dawno wiedział kim jest Trump, dlatego po jego wygranej zwrócił uwagę mediów, że nie dopuszczono niezależnych światowych obserwatorów, przy liczeniu głosów). Nie porównujmy wiedzy politycznej przeciętnego obywatela omamionego przez media, do wiedzy prezydenta Rosji, który nie czerpie jej z TVN-u, czy mediów amerykańskich.

Jeżeli chodzi o inny rodzaj teatrzyku dla plebsu to Trump jako obrońca konserwatywnego porządku (już teraz wiadomo, że ów porządek pan prezydent ma w „głębokim poważaniu”). Z kolei były wszczynane zamieszki uliczne (opłacane )rzekomo przeciw Trumpowi, aby uwiarygodnić rzekomy strach środowisk lewackich przed nim (one mogą spać spokojnie). Do tego dochodzi podsycanie obaw przed rzekomym zamachem na życie cennego pana prezydenta, ale ten zamach panowie politycy, przed którym tak drżycie, nigdy nie dojdzie do skutku, Pan Trump jest bowiem po najwłaściwszej ze stron.

Natomiast już wypowiedzi z ostatniej chwili „naszych” rządzących na temat zamachu ataku w Syrii, jest to już jawne zakłamywanie rzeczywistości. Mamy po prostu u władzy ludzi, którzy zaakceptują każde wojenne posunięcie Ameryki, obecnie w wykonaniu przez. Trumpa – emocjonalnie , rodzinnie i biznesowo powiązanego z Żydowskim lobby. Reasumując gdyby nie potęga Chin, to rokowania dla świata byłyby bardzo złe, tym bardziej, że druga trockistowska rewolucja już się rozpoczęła.
.
Na koniec należy dodać bardzo pocieszającą rzecz, swoją samowolką syryjską Trump stracił bardzo dużo w oczach świata, duży procent nie ufa wypowiedziom prezydenta USA. Ma do wyboru albo wojna albo zestonowanie posunięć zagranicznej polityki amerykańskiej.

Marzanna Polińska

Dodaj komentarz