Mundial Polska – planowana żenada
Mundialowa przygoda polskiej drużyny zakończyła się w raczej szybkim tempie z racji tej, że niestety nasza drużyna raczej niewiele wniosła do sztuki futbolowej. Jak już stwierdziłam w poprzednim artykule, nie jestem ekspertem od piłki nożnej ale jak każdy przeciętny widz posiadający bynajmniej to przysłowiowe minimum pojęcia o futbolu, potrafię ocenić choćby pobieżnie możliwości piłkarzy.
Zdecydowanie zgadzam się z ostrymi słowami krytyki większości kibiców pod adresem polskiej drużyny, choć wielu z nich uparcie broniło gwiazdy Lewandowskiego, twierdząc jakoby nie miał z kim grać. Oj miał, miał z kim grać a w dodatku jako kapitan posiadał pewien wpływ na taktykę gry, nie da się ukryć jednak, że nie dość iż nie wykazał ducha walki, to sprawiał wrażenie gracza z trzecioligowego klubu. Natomiast tak krytykowanemu Pazdanowi i jeszcze kilku innych zawodnikom nie można było odmówić serca i zapału do walki. Niestety tzw. gołym okiem widoczny był brak koncepcji gry, za co jest w stu procentach odpowiedzialny trener.
Nawet najlepszy zawodnik niewiele osiągnie, jeżeli trener mający ogląd całej drużyny odpowiednio nie skoordynuje graczy , czy nie wpasuje ich w ogólny plan gry. Reasumując za koncepcję i taktykę odpowiada trener, jest to jego rola ocenić i wykorzystać potencjał zawodnika, by maksymalnie atuty danego gracza sprawdziły się w zaplanowanej a nie chaotycznej akcji. Tak jak w każdej dziedzinie życia jest potrzebna polityka działania, tak w futbolu również.
Podobne sytuacje jak ta z ostatniego Mundialu w Rosji powtarzały się nie raz, tak że wielu na pewno już zapadł w pamięć casus tzw. honorowego gola, który to jednak nic nie wnosił dla polskiej piłki.
W związku z tym, że jakoś trudno w prostym rozumowaniu pojąć fakt, że mając zazwyczaj niemało bardzo utalentowanych zawodników, żaden trener jak dotąd nie potrafił ich „zgrać”na boisku tak aby tworzyli dobrze współpracujący zespół. Wręcz przeciwnie wyglądało to zazwyczaj na celowe i zaplanowane nieprzygotowanie futbolistów do występów na mistrzostwa.
Z moich wiadomości wynika, że jest to robota celowa ponieważ naszą piłką zarządzają od lat „starsi i cwańsi”. Podobna sytuacja była w Rosji jednakże prezydent Putin zdaje się dwa lata temu oczyścił rosyjski futbol z tej nacji, czyli najzwyczajniej wyrzucił wszystkich złodziei i szkodników a co gorsza czekały wielu z nich surowe kary, tak że w pośpiechu co poniektórzy opuścili Rosję. FIFA podniosła wtedy wielkie larum przeciwko prezydentowi Putinowi, grożąc sankcjami, wszelkimi możliwymi zakazami łącznie z groźbą wykluczenia z uczestnictwa w międzynarodowych igrzyskach. Prezydent Rosji zlekceważył owe „straszne” groźby w sposób wręcz pokazowy i spokojnie prowadził dzieło oczyszczania rosyjskiej piłki. Widoczne były już pierwsze efekty w tym Mundialu, Rosja co prawda nie grała w sposób, który by może fascynował niemniej efekty były widoczne dla wszystkich obserwujących mecze w wykonaniu zawodników rosyjskich, którzy radzili sobie całkiem nieźle.
Tego typu dywersja prowadzona w stosunku do krajów wschodnich przez lobbystów, że tak określę “wschodnio-języcznych” ma swoje cele, z Rosji wyprowadzano po prostu ogromne ilości kasy, natomiast w naszym kraju sprawa jest nieco bardziej złożona, choć znowu nie aż tak jakby się wydawało. Każdy baczniejszy obserwator zapewne wie jak bardzo wiele jest w Polsce kibiców piłki, która to mogłaby być naszym sportem narodowym i chlubą przy odpowiednim zarządzaniu i należytym opłacaniu sportowców. Z moich jednak obserwacji wynika, że najbardziej władze sportowe dbają o własne dochody. Praktycznie wszelkie ekonomiczne i finansowe posunięcia są owiane tajemnicą lub przedstawiane publicznie w sposób bardzo mało przejrzysty.
Posiadanie jakiegoś doskonale rozwiniętego sektora sportowego budzącego podziw na świecie rozbudowuje strefę kibica, a duma z rodzimego zawodnika z kolei podnosi uczucia patriotyczne i buduje ogromny tzw. „elektorat futbolowy”, który scementowany najpierw sportowo daje wszelkie przesłanki by zyskać miano siły patriotycznej, narodowej. Niestety nie jest taki proces wybitnie na rękę polskojęzycznym, którzy niszczą Polskę na arenie międzynarodowej pod każdym względem.
Nietrudno było zauważyć fakt rozbicia morale polskiego kibica po mizernych występach naszej drużyny, i oto właśnie chodziło, Polak w ziemi Polin nie powinien mieć niczego co by rozgrzewało i rozwijało jego poczucie przynależności narodowej.
Przed wszelkimi międzynarodowymi zawodami sportowymi przedstawiciele polskojęzycznych z drwiną i wyszydzaniem powtarzali w mediach głównego ścieku ( przed Mundialem w Rosji również miało to miejsce) jacy to prymitywni Polacy, którzy przesadnym patriotycznym stosunkiem do swojej drużyny reprezentują zachowania plemienne. Nietrudno było zauważyć wśród prezentujących te opinie, jaką nienawiść w nich wzbudzało to scementowanie się polskiego kibica na stadionach. Z każdej wypowiadanej kwestii wysuwało się na pierwszy plan nawet niespecjalnie ukrywane życzenie aby to nie był jednak kibic tylko tzw. kibol faszysta, w którym to określeniu niezmiernie się lubują i szafują nim na zawołanie.
W związku z tym dopóki dopóty organizacja zarządzająca polską piłką nie znajdzie w polskich rękach uczciwych patriotów nie ma szans aby ją wywindować, skoro również nie mamy prawdziwie polskiego rządu to taka organizacja futbolowa pozostaje w sferze niedościgłych marzeń.
Pan Nawałka zrobił co musiał czyli jak nakazuje mu jego zwierzchnictwo, które jak i pan trener jest jedynie polskojęzyczne ale to mam nadzieję jest już większości kibiców wiadome. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy wpiszą moje (które są nie tylko moje ) podejrzenia do działu teorii spiskowych, ale ja mam cierpliwość i wiem że te sprawy celowego trawestowania polskiego futbolu wyjdą za jakiś czas na jaw, wystarczy tylko uzbroić się w chińską cierpliwość.
Na zakończenie mojego felietoniku dla poprawy humoru sugeruję zastanowić się czy może cwańsi nie mają większego poczucia humoru od nas, nam dali Nawałkę, który nawalił. Natomiast długie lata trener drużyny niemieckiej też pochodzący ze starszych i cwańszych o nazwisku Löw, czyli pochodne od lwa był współautorem zwycięstw niemieckich drużyn, niemniej po tylu latach ma prawo przestać już być lwem. Zapewne w związku z tym niemiecka drużyna skarżyła się, że w swoim hotelu na Mundialu w Rosji nie mieli odpowiednio nowoczesnych mebli oraz braki ciepłej wody. Analizując te skargi możemy wywnioskować, że takie niewybaczalne zaniedbania ze strony Pana Prezydenta Putina mogły z pewnością, wydatnie wpłynąć na klęskę niemieckiej drużyny – współczujemy.
Niestety ze smutkiem należy stwierdzić, że image polskiej drużyny nie pomogły nawet wyglansowane do do granic możliwości buciki pana Nawałki, którymi tak zachwycało się polskie radio. Niestety ja zamiast świecących butków na miejscu pana trenera zabrałabym na Mundial doskonałego polskiego zawodnika grającego w klubie australijskim, no cóż, ale nie takie były plany.
Marzanna Polińska