Niepoczciwiec Rydzyk – jak stał się antysemitnikiem.
Wszystkich czytelników przepraszamy za długą przerwę w publikowaniu tekstów, odpowiadając na prywatne wiadomości – nie, jeszcze nas nie zamknęli. Niestety powody niezależne od nas na pewien czas uniemożliwiły publikacje tekstów, nie powinno się to w najbliższym czasie powtórzyć.
A teraz zapraszamy do lektury naszego satyrycznego “artykułkó”.
Wydawałoby się, że nas Słowian bynajmniej tych obudzonych nic już nie jest w stanie zdziwić, po tym jak prezydent nie wszystkich Polaków (swego czasu tak sam o sobie powiedział), na stojąco w wiernopoddańczej pozie przed Trumpem, podpisywał z szerokim uśmiechem na twarzy wydatkowanie owych grubych miliardów, które będziemy łożyć na amerykańskie bazy w Polsce.
Następna perełka to ta, że nasz do tej pory podziwiany pan Winnicki upatruje możliwości naszego rozwoju w pogłębieniu stosunków polityczno – gospodarczych z Niemcami (co tam jeszcze można pogłębić nie wiemy). Idąc dalej w tym tropem szok następny – pan Jabłonowski ponoć promuje Kornela Morawieckiego, natomiast pan Potocki zupełnie w swoich najnowszych wypowiedziach odwraca się się od aprobaty frontu proamerykańskiego, można by sądzić, że nic już nie jest w stanie w polskiej polityce i to po obu stronach nas zadziwić.
W rzeczy samej zaszokować być może nie – ale rozbawić do łez na pewno, dlatego z powyższego względu powinniśmy być wdzięczni niebiosom, że posiadamy tak bardzo obrotnego redemptorystę – biznesmena jakim jest ojciec Rydzyk. Nie jest to co prawda moja ulubiona postać, ale po ostatniej historii z szefem radia Maryja nabyłam do niego przynajmniej „jednorazowej”sympatii.
Otóż nasz kochany ojciec, będąc ostatnio z wizytą w Kanadzie mocno naraził się nie tylko tamtejszym władzom ale również tamtejszym odpowiednio przynależącym środowiskom. Otóż cóż takiego uczynił im ten bogobojny człowiek? Uczynił to samo co oni od zarania świata czynią innym jego mieszkańcom, czyli ściągał pieniążki na swoje interesa w starym stylu. Niestety nie mogło to zyskać aprobaty odwiecznych ekspertów w tej dziedzinie szczególnie, że działalność tę prowadził na ich podwórku, bez odpowiedniego błogosławieństwa czyli nie podzielił się z kim trzeba zebraną kasiorą.
Nasz obrotny władca maybachów i innych dywidend od wiernych, będąc w Kandzie za spotkanie swej wybitnej osoby kazał ściągać opłatę w wysokości trzydzieści dolców od chętnego. Nie ominęło to również wiernych chcących uczestniczyć we mszy św. celebrowanej przez naszego ojca Rydzyka. Każdy uczestnik zobowiązany był więc za udział czy najzwyczajniej pobyt w kościele podczas posługi szefa radia Maryja uiścić również owe wymienione już trzydzieści dolarów kanadyjskich.
Wedle naszych informacji jakoś wierni nie wystąpili z jawnym ostracyzmem redemptorysty, wpłacając raczej bez specjalnych oporów żądaną kwotę. Jeżeli były jakieś głosy przeciwne to nie odbiły się one szczególnie szerokim echem. Natomiast ogromne larum podniosła zupełnie inna choć pokrewna katolikom opcja religijna, nazywając Tadeusza Rydzyka antysemitą.
Przeciwko takiemu określeniu, jakoby szef radia Maryja był antysemitą należy jednak zdecydowanie zaprotestować. Przypomnijmy ile jeszcze do niedawna zajadał kolacji szabasowych w towarzystwie „naszych” władz jak i delegowanego na Polskę porucznika Mosadu Jojnyego Danielsa(nota, bene po co generał, wystarczy porucznik…) Ojciec rydzyk wraz z Danielsem wręcz czule głaskali się po główkach, prawiąc nawzajem sobie niezwykle ciepłe komplementy. Po obejrzeniu poniektórych materiałów z takich spotkań nasuwało się spostrzeżenie, że tak przesiąkniętych głęboką chrześcijańską miłością relacji, do tej pory trudno było w mediach uświadczyć.
Ale jednak, antysemityzm szefa radia Maryja objawił się zbieraniem kasy tam gdzie nie należy.
Rozumiem wiec kanadyjskiego polityka o pięknie z ukraińska brzmiącym nazwisku Lukaszuk, a o jeszcze piękniejszych korzeniach, który wyjść z oburzenia nie może na bezczelne poczynania kanadyjskie Ojca Rydzyka .
Nikogo z polityków tej nacji nie interesuje, że nasz sprytny ojczulek miał „błogosławieństwo” kanadyjskiego biskupa w tym względzie, to znaczy w temacie organizowania kasiorki. Należy przede wszystkim zapamiętać aby jeżeli chodzi o pecunię nie powielać schematów semickich, bo wtedy jest się na najlepszej drodze do zostania zawodowym antysemitą, o tym ojciec Rydzyk nie zechciał pomyśleć, no i doigrał się – z przyjaciela starszych w wierze stał się wrogiem.
Aczkolwiek sytuacja wydaje mi się bardzo zabawna, że nawet posunęłabym się do pozytywnej jej oceny, szczególnie gdy duchowny katolicki dla siebie a nie dla Watykanu zagarnia profity. Watykan przytulił mnóstwo grosiwa, nawet nikt z jego władz nie zająknął się o tych wszystkim milionach dolarów z kont Matki Teresy z Kalkuty, rzekomo przeznaczonych dla biednych. No ale znane jest powiedzenie, że biedny ten kto potrzebuje a Watykan potrzebuje zawsze, więc zapewne kasa uzbierana przez Matkę Teresę zasiliła właściwe konta.
Ojciec Tadeusz wszedł nie na te pomysły finansowe uznane za pożądane, aczkolwiek osobiście bardzo mi się taka samowolka naszego redemptorysty spodobała. Zachęciłabym go nawet aby nie zbaczał z tej ścieżki, apelując „Ojcze Rydzyku idź tą drogą”.
Jedyne co napawa smutkiem to to, że biedakowi przypięto w związku z tym łatkę antysemity.
Aczkolwiek widząc często ów starszy i mądrzejszy błysk w oku naszego duchownego śmiem domniemywać, że chłopina się jakoś z tego wygrzebie i znowu zapanuje przyjaźń pomiędzy radiem Maryja a rabinacją.
Oj nie przystoi Ojcu, oj nie przystoi – przydomek antysemity.
Marzanna polińska