Nowomowa

Nowomowa to rzecz bardzo niebezpieczna, o tym mogliśmy przekonać się z historii, zaś współczesna inżynieria językowa szczególnie w polityce święci tryumfy. Dzieje się to z powodu stosowania kamuflażu w  wypowiedziach polityków czyli często nie przedstawia się  wprost czegoś co mogłoby wywołać oburzenie społeczeństwa.  Polega to na tym, że mówi się nam o pewnych znanych nam rzeczach niby otwarcie ale zmienia się  dyskretnie kolejność faktów, czy nacisk kładzie na te mniej ważne, pomijając zagadnienia wielkiej wagi itd…

 

Przykładem pierwszym na to może być niedawne przemówienie prezydenta na forum nowo powołanego sejmu, zasłyszane przez jednego z naszych czytelników w radiu, którego nazwę pominę by nie być oskarżoną o reklamę. Oczywiście  w tym wypadku prezydent żadnej specjalnej inżynierii języka nie zastosował ale nagiął  historię na swój użytek w odpowiedni sposób. Cytuję słowa prezydenta „W czasie drugiej wojny światowej zginęły miliony żydów, oraz( jednym tchem) katolicy polscy i Tatarzy…”

Nie umniejszając patosu żadnej śmierci, tym bardziej nacji tatarskiej, która w przeciwieństwie do innych była zawsze bardzo lojalna w stosunku do swojej przybranej ojczyzny, aczkolwiek stanowiła niecałe pół procenta przedwojennej Polski, czyli kilkadziesiąt tysięcy.

W związku z takim przedstawieniem martyrologii Polaków, właściwie mimochodem przy okazji Tatarów jest nie dość, że zakłamaniem prawdy historycznej, ponieważ możemy rozumieć te słowa, iż zginęło nas tylko kilkadziesiąt tysięcy w czasie drugiej wojny światowej, to jest też ewidentnym bagatelizowaniem męczeństwa naszych przodków.

Więc jak możemy zauważyć przy pomocy odpowiedniego manipulowania słowami potencjalny słuchacz szczególnie gdy jest jeszcze młodym człowiekiem zakoduje sobie, że jego rodaków zginęło w czasie drugiej wojny światowej tylko kilkadziesiąt tysięcy.

I tak się tworzy historia, bo nikt oficjalnie nie zaprotestował przeciw tym słowom, nikt nie stanął w obronie nawet jeżeli nie swoich przodków to choćby faktów historycznych, czyli „przyjęło się” – prezydent został nagrodzony brawami….

Tego typu gierki słowne to bardzo niebezpieczna rzecz, bo jak wiemy kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą.

Następna gierka słowna w rodzaju wczesnego Wałęsy  „jestem za a nawet przeciw” to wypowiedź pana z ministerstwa na temat sprowadzania gazu z Ameryki i zakończenia umowy z Rosją. Otóż wypowiedź ta brzmi cyt. „ Gaz z Rosji jest co prawda tańszy ale sprowadzanie droższego gazu ze Stanów jest dla nas korzystniejsze…”

No nie! Zawsze myślałam, że korzystniejsze jest tańsze, ale cóż chyba się myliłam. Oczywiście dalej fachowiec od umów zagranicznych tłumaczy, że Polska płaci Rosji za gaz więcej niż inne kraje Europy (pomimo tego jednak gaz z Rosji jest i tak wiele tańszy niż amerykański). Zapomniał tylko dodać, że jego kolega  Waldemar Pawlak w 2010 roku podpisał umowę z Rosją bez negocjacji, nawet nie czytając dokumentów. Nie ma się co dziwić co tam mogły obchodzić Pawlaka interesy Polski. Ten kontrakt wyglądał tak jakby ktoś wziął za to grubą kasę ale Pawlaka PiS tylko delikatnie oskarża o niewykorzystanie wszystkich możliwości negocjacyjnych. NIEWYKOREZYSTANIE   MOŻLIWOŚCI   NEGOCJACYJNYCH – jaka fajna inżynieria językowa dla ludu oznacza to tylko grzech zaniedbania czyli reasumując już „nasi politycy” się nawzajem za bardzo nie „posądzą”. A tak na marginesie pan Pawlak powinien zostać oskarżony o malwersacje i inne poważniejsze sprawy min. działanie na szkodę kraju.

A swoją drogą dlaczego Pawlak w ogóle nie czytał tych dokumentów i podpisał w ciemno, pewnie były nudne….

Gdyby więc nie tamta zaplanowana dywersja bo tylko tak można nazwać umowę z 2010 roku mielibyśmy najtańszy gaz z Rosji, ponieważ Rosjanie hurtem podpisywali wówczas tanie umowy w całej Europie. Polska byłaby  ważnym punktem tranzytowym, więc na tej podstawie można było mnóstwo utargować. Podobnie było z odrzuceniem propozycji gazociągu przez nasz kraj, ten kontrakt przyniósł by nam również sporo korzyści, no ale kto  rozeznaje się w nowomowie to wie , że przecież nie chodzi o korzyści dla naszego kraju tylko dla „sąsiadów”.

„Sąsiedzi” już wtedy wiedzieli, że będzie majdan na  Ukrainie czyli plany były już zatwierdzone tak jak i eskalacja konfliktu z Rosją. Według wszelkiego podobieństwa już wtedy zaczęto gromadzić haki na ten kraj.

Inny doskonały przykład korzystania z dobrodziejstw dostosowywania języka do własnych interesów to wypowiedź urzędnika od spraw komunikacji i cyfryzacji, który wypowiadał się w radiu 3 listopada, otóż on po wymienieniu wszystkich dobrodziejstw 5G, nieco zagmatwanym wyjaśnianiu czemu służy zwiększenie cyfryzacji przestrzeni zakończył swój wywód, że jest to  bardzo korzystne dla środowiska naturalnego…. Zastanowiłam się czy dobrze słyszę no chyba że środowisko mamy już w takim stanie, że 5G już rzeczywiście mu nie zaszkodzi. Nie chcę przytaczać wypowiedzi tego człowieka ale naprawdę nic nam nie wyjaśnił a jego wystąpienie miało właśnie na celu przybliżenie przeciętnemu Kowalskiemu na czym polega owo 5G a więc wyrazy współczucia dla nas przeciętnych Kowalskich – codziennych odbiorców nowomowy.

Przenieśmy się teraz na poletko związane z nieruchomościami i budownictwem, nie dalej jak wczoraj wysłuchałam rządowego eksperta z tejże dziedziny. Jak się orientujemy obecnie w Polsce jest boom na kupowanie mieszkań własnościowych jak i zarówno budowy domków głównie jednorodzinnych. Nie powinno budzić to niczyjego zdziwienia ponieważ wiele osób pracujących za granicą inwestuje właśnie w nieruchomości jak również wybitnie zwiększyła się możliwość zaciągania kredytów hipotecznych. I w związku z taką sytuacją ten pan powiedział co następuje „ Tak wysoki procent mieszkań własnościowych i domów występuje głównie w Polsce i jest to chore”…. Przyznam szczerze sądziłam, że pan ekspert pochwali Polaków za zapobiegliwość i dające pewność posiadanie nieruchomości na własność, a tutaj taka siurpryza. W tym przypadku ekspert już niemalże klasyczną orwellowska nowomową udowadniał wręcz niebezpieczeństwo tak wysokiego procenta własności prywatnej dla kraju jeżeli chodzi o nieruchomości. I powiem szczerze prawie, że mnie przekonał a więc lepiej te pieniądze przeznaczyć na inne cele a mieszkanie wynajmować…. no bo przecież jest taka dostępność mieszkań na wynajem….

No i wreszcie coś „smakowitego”, otóż ostatnio oglądałam wywiad z ukrainką, która otworzyła w Polsce sieć sklepów z artykułami spożywczymi o dźwięcznej nazwie ukrainoczka. Na razie Polska południowa a w najbliższym czasie jest przewidywana dalsza ukraińska ekspansja spożywcza na Polskę. Abstrahując od dramatyzmu budzącego sympatię z jakim pani opowiadała o swoim lęku jak potoczy się jej biznes, co wzbudza jedynie uśmiech ponieważ już rok wcześniej powstał ten plan na Ukrainie i biznes nie miał prawa się nie powieźć. Aczkolwiek w jednym punkcie pani się rozpędziła i przyznała, że  dokumenty z otwarciem sklepu załatwiła w jeden dzień a miłe panie w urzędach były niezwykle pomocne przy załatwianiu wszelkich papierów, jak domniemuję pewnie te dokumenty osobiście powypełniały.

Do sklepów ponoć klienci walą drzwiami i oknami(to jeszcze nie jest nowomowa ta będzie poniżej), w tym także i  Polacy a ukraińcy są wreszcie zadowoleni bo jak twierdzą ich żywność jest lepsza niż nasza. Nasuwa się tylko pytanie, jak załatwiana jest sprawa cła na tę żywność ukraina nie jest w EU, czyli cła powinny być wysokie…. więc jak to jest, że ceny są konkurencyjne w stosunku do polskich sklepów.  Z wypowiedzi właściciela jednego z małych sklepików dowiedziałam, że polskie sklepiki nie otrzymują towarów w hurtowniach po takich samych cenach jak sklepy wielkopowierzchniowe, tylko o wiele drożej tzn. dokładnie po takiej cenie jaka jest stosowana w promocjach wszelkich biedronek, lidlów ,carefourów. itd…czyli tak się „wspiera” polski mały biznes. Jeszcze  dywagacja dla tych , którzy chętni byliby kupować ukraińskie produkty, otóż odsyłam te osoby do naszej strony nr.19 i tam proszę wejść na Gazetę Słowian nr 2.  z grudnia 2016 roku. W tym numerze gazety jako pierwszy jest wywiad Krystyny Wilanowskiej z Polakiem z Ukrainy, który opowiada jak zatruta jest ziemia na Ukrainie przez koncerny wydobywcze amerykańskie i zachodnioeuropejskie. Wywiad jest zatytułowany Polska mnie nie chce, jestem niebezpieczny dla Polski, polecam bo  nie stracił na aktualności.

Wracając jednak do nowomowy w tym kontekście, to zapytany, przypadkowy polski klient ukrainoczki objaśnił nam, że kupując w tego typu sklepie automatycznie poznajesz duszę danego narodu, w tym przypadku duszę ukraińską i zakupy tam robione pozwolą ci zrozumieć sedno przyjaźni pomiędzy narodami. Jakoby też poznając jak odżywia się dany naród poznajemy jego cechy i jakimi są ludźmi na co dzień. Tak mniej więcej brzmiała ta nowomowa ale była ona bardziej zakamuflowana jak to zwykle nowomowa jest, a ja ją tylko „przełożyłam” na język mniej filozoficzny. Tak na marginesie na podyplomowym dziennikarstwie sporo lat temu zainteresowałam się Chinami i odwiedziłam mnóstwo chińskich restauracji za granicą i w Polsce ale duszy chińskiej po tym nie poznałam, może smak ale nadal nie nabyłam wiedzy czy można zaprzyjaźnić się z Chinami czy też nie.

Natomiast na koniec pytanie w przypadku jeżeli amerykańscy kongresmeni żądają od polskiego rządu(a żądają) aby natychmiast zlikwidował podatki od wydobycia miedzi w polskich kopalniach tego kruszcu dla amerykańskich koncernów wydobywczych, bo się obrażą i nie będą brać sobie naszej miedzi, to jest etap chyba zwany postawą roszczeniową, prawda?. Natomiast po tym gdyby ten zaspany naród zaczął jednak zadawać pytania  dlaczego nasz amerykański brat nie płaci podatków, wtedy nie ulega wątpliwości nastąpi drugi etap tzw. oficjalnych wyjaśnień dla narodu w postaci nowomowy…

Reasumując nowomowa, dwójmyślenie , myślozbrodnia to określenia Orwella, aczkolwiek stosuje je się na narodzie który nie włącza krytycznego myślenia!

 

Marzanna Polińska

Dodaj komentarz