Przekleństwo Wenezueli

Ten spory kraj leżący w Ameryce łacińskiej, jest wstrząsany od dłuższego czasu niepokojami i konfliktami wewnętrznymi, aczkolwiek sterowanymi z zewnątrz a dokładnie przez Stany Zjednoczone i Izrael. Konkludując – nic nie odbiega od normy jeżeli chodzi o generowanie konfliktów i wojen, które prowokuje nieustannie Ameryka. Tym razem powodem są NAJWIĘKSZE ZŁOŻA ROPY NA ŚWIECIE, na których banksterstwo zmierza położyć przysłowiową łapę. WENEZUELA POSIADA 18% ŚWIATOWYCH ZASOBÓW ROPY POŁOŻONYCH BARDZO PŁYTKO POD ZIEMIĄ CZYLI PRZEKŁADA SIĘ TO NISKIE KOSZTY WYDOBYCIA… .

Na razie nie udało się z niezwykle bogatą w różne surowce Koreą Półn, ponieważ ta woli prowadzić w miarę niezależną polityką pod protektoratem swojego ogromnego brata czyli Chin, który być może ma pewne wymagania w sferze lojalności ale nie doi tzw. sprzymierzonych krajów jak Ameryka.

Tak czy owak nie da się ukryć, że próba przejęcia Korei Półn. Zakończyła się totalnym fiaskiem polityczno-ekonomicznym USA. Niemniej „amerykańska demokracja” nigdy nie śpi i tylko czeka który bogaty kraj by tu „zdemokratyzować”. Do „demokratyzacji” Wenezueli przymierzało się banksterstwo usraelskie już wiele lat a konkretnie od momentu gdy satelity odkryły owe niezmierzone zasoby ropy naftowej.

Wenezuelę wyprowadził z chaosu i ruiny gospodarczej Hugo Chavez którego prezydentura trwała nieprzerwanie od 1999 r. – do 2013r. czyli roku Jego śmierci. Już w 2002 pod rządami Busha amerykańska agentura przy pomocy finansowanej przez siebie „opozycji”zaaranżowała zamach stanu, jednakże plany się nie powiodły ponieważ sama ludność wenezuelska wyległa na ulicę by bronić swojego prezydenta Chaveza a pośrednio siebie przed zakusami morderczej banksterki amerykańskiej.

Wenezuelczycy nie chcieli wówczas, ani obecnie nie chcą być amerykańską kolonią, albowiem nie zapomnieli potwornej nędzy gdy znajdowali się pod władzą kolonizatorów. Na straszliwą biedę byli skazani zanim Hugo Chavez objął ster władzy i przeprowadził wszystkie potrzebne reformy. Światowe media ( w domyśle usraelskie lub ich sługusy) nazywały Chaveza dyktatorem, ale już nikt nie potrafił zasadnie wytłumaczyć dlaczego ciągle wygrywał wybory, którym nawet najwnikliwsi obserwatorzy zagraniczni nie mogli zarzucić fałszerstw.

W opinii światowych masońskich mediów dyktatorem i anty wolnościowcem zostaje się wtedy, gdy nie pozwala się ograbiać własnego kraju i trzyma się jak najdalej od Ameryki, Izraela oraz ich satelickich kundli. Tak też i uczynił Chavez po prostu zamroził stosunki z Ameryką i jej satelitami. Natomiast otworzył się na Chiny, Rosję itd… .

Przeciętny odbiorca mediów zazwyczaj nie docieka, gdy podaje mu się gotowe schematy myślowe w rodzaju np. „ W Wenezueli panuje socjalistyczna dyktatura, opozycja podjęła walkę z reżimem itd….”. Natomiast nie wspomniano już jak brutalna była opozycja wenezuelska sterowana przecież przez CIA, która paliła ludzi żywcem, czy z amerykańskich helikopterów granatami obrzucała budynki, w tym również rządowe, wyrzucano też swoich przeciwników z okien, zginęły wtedy dziesiątki tysięcy ludzi. Zadajmy sobie pytanie o źródło tej nienawiści skoro w tamtym czasie w Wenezueli panował system rozdawniczy czyli ropa była prawie za bezcen, dla biedoty wykupiono i oddano im w użytkowanie ziemie na własność, służba zdrowia całkowicie darmowa itd…

Sytuacja przypominała Libię gdzie zanim nie nastąpiła wojenna ingerencja Usraela tzw. „dyktator” zapewnił swojemu narodowi większość dóbr za darmo łącznie z bezpłatnymi dostawami prądu dla prywatnych domów i mieszkań.

Konkluzja jest prosta po co z dóbr własnego kraju mają korzystać jego mieszkańcy, skoro eskimosi uważają iż to im wszelkie dobra dał „Pan”.

Obserwując więc Amerykę Łacińską w tym Wenezuelę, gdzie następca Chaveza prezydent Maduro nie dysponuje być może taką mądrością polityczną, charyzmą czy zmysłem ekonomicznym jak jego poprzednik Chavez, ale nietrudno nie zauważyć, że agentura amerykańska rozpoczęła swój wenezuelski majdan wyjątkowo brutalnie, tak, że przekłada się to na załamanie sytuacji ekonomicznej Wenezueli. Aczkolwiek pomimo propagandy mediów będących na usługach banksterki amerykańskiej jakoby Wenezuelczycy gremialnie opuszczali swój kraj cofając mandat dany prezydentowi Maduro, prawda jest jednak złożona. Z jednej strony rzeczywiście jest nostalgia za Chavezem, za którego urzędowania stopa życiowa i bezpieczeństwo socjalne przeciętnego obywatela tego kraju było o wiele wyższe, zaś z drugiej strony liberalna opozycja, której brutalne czyny tkwią w pamięci Wenezuelczyków – nie ma masowego poparcia, pomimo pompowania w nią amerykańskich środków.

Trzeba też oddać sprawiedliwość Maduro, między innymi jego sytuacja jest bardzo skomplikowana dlatego, ponieważ opozycja nie bez kozery można ją nazwać „amerykańską” trawestuje wiele potrzebnych reform. Prez. Maduro popełnił błąd bo nie rozwiązał sprawy z wrogim mu ciałem – Zgromadzeniem Narodowym. Nie dopuszcza ono zmian głównie ustawodawczych, w związku z czym prezydent próbuje obejść ZN, co nie zawsze skutkuje. Sukcesywnie opozycja wznieca niepokoje społeczne, podburzając najsłabszy element społeczny, opozycję stać na wiele: głównie przekupstwo, korumpowanie urzędników, czy próbę puczu; jest przecież dofinansowywana, jednakże pomimo tego pucz na Maduro się nie udał, przy okazji prezydent przeprowadził czystkę w armii.

Nie zniechęciło to wcale służb amerykańskich wbrew temu co mówią media, wręcz przeciwnie, przygotowywany jest już następny scenariusz. Natomiast prezydent Maduro musi utrzymywać szarpany niepokojami kraj we względnym porządku społeczno – ekonomicznym, co nie zawsze mu się udaje. Wenezuela jest bowiem przez wrogie jej i prezydentowi siły banksterki amerykańskiej, rozwalana od środka tak jak była Polska i Rosja w okresie tzw. pierestrojki.

Przywódca opozycji liberalnej Juan Guaido ustanowiony przez USA, często określany jako samozwańczy prezydent, nawet nie podaje swojego miejsca pobytu. Z kolei urzędujący prezydent Maduro jest poddawany ogromnym naciskom ze strony USA, które nawet się nie tłumaczy z ingerencji w wewnętrzne sprawy obcego państwa, tylko występuje z odezwą skierowaną do Maduro aby ten jako prezydent wybrany wolną i nieprzymuszona wolą swojego narodu opuścił własny kraj. Nasuwa się prosty wniosek – buta i arogancja synagogi szatana nie zna granic.

Skoro Juan Guaido przywódca opozycji ma takie poparcie jak twierdzą banksterskie media to dlaczego nie jest w stanie bez pomocy wojsk amerykańskich przejąć władzy?

Panu Guaido marzy się taka transformacja jak w Polsce( tak brzmiała jego oficjalna wypowiedź w mediach) czyli widać jaka wenezuelska „Magdalenka” go wylęgła.

Wniosek jest więc prosty, jako że przykład polskiej przemiany rzekomo solidarnościowej to 8 mln. Polaków wyrzuconych za chlebem, zaś wszelakie zasoby oddane w ręce syjonistów. Narracja opozycji pod przywództwem Guaido powinna być bardzo czytelna dla świata – następne bogactwa planuje się wydrzeć prawowitemu suwerenowi wenezuelskiemu i przekazać w łapy wiecznie „nienażartych eskimosów”.

Pisząc o sytuacji w Wenezueli narzucają się same kolokwializmy, ponieważ uczciwemu człowiekowi trudno przejść do porządku dziennego nad złodziejska polityką USA.

Jedyna szansa to przeciwdziałanie destrukcyjnym poczynaniom USA przez Rosję i Chiny, oraz inne państwa, które nie mają już złudzeń co to zaborczych, ekspansywnych kroków Stanów Zjednoczonych. Wszędzie przeprowadzają swoje demoniczne plany według tego samego scenariusza: najpierw destabilizacja ekonomiczna i polityczna wybranego zamożnego kraju, następnie generowanie sztucznej opozycji z płatnych zdrajców narodu, po czym prowokowane zamieszki i konflikty wewnętrzne, u oporniejszych przekupywanie armii, czego akurat w Wenezueli pod rządami Maduro się nie udało.

Przypominam, że w Polsce pomagdalenkowej wszystkie niecne plany łącznie z przekazaniem gospodarki w obce ręce i ograbienie naszego kraju, udały się banksterce znakomicie, i tak jak udaje się też następny punkt wynarodowienie i zamiana nacji.

Zauważmy, że dotyk bankserki amerykańskiej jakiekolwiek kraju zamienia go w ruinę, nie trzeba nawet głęboko sięgać do republik bananowych w Afryce, które z zaczynających prosperować państw zamieniły się w pustynie za przyczyną Mosadu i wuja Sama. Państwa arabskie jak Libia czy Irak, z bogatych krajów stoczyły się na dno, targane sztucznie wywołanymi wojnami nie podniosą się zbyt szybko z chaosu.

Podobnie jak bohaterka naszego artykułu Wenezuela, która pod rządami Chaveza i następnie jego następcy Maduro, kroczyła ku zasobności na bardzo wysokim poziomie. Zaś w chwili obecnej chciwość sług pieniądza doprowadza ten kraj na skraj przepaści. W latach prosperity Wenezueli nigdy europejskie media nie pokazywały rozwoju tego kraju, było to oczywiście zaplanowane aby w pamięci Europejczyków pozostał nędzny kolonialny kraj, który Ameryka „wyrywa z okowów nędzy”…

Natomiast pomimo takiej zawieruchy jaką obecnie ten kraj przeżywa, większość Wenezuelczyków nie cofa swojemu prezydentowi Maduro, mandatu zaufania. Swoje złoto rząd Wenezueli przekazał do Rosji, aby nie wpadło w szpony banksterki. Wenezuela handlowała z Rosją, Chinami i Białorusią i po latach dobrych stosunków gospodarczych, wyciągnięto wnioski, że ci kontrahenci utrzymują stosunki handlowe z Wenezuelą są na uczciwych zasadach, czego nie mogą spodziewać się Usraelu. Ameryka właśnie zamroziła wszelkie aktywa wenezuelskie, z zadowoleniem przyjmuje wiadomości braku wody pitnej czy braku dostaw żywności, gdzie przecież cierpi zwykła cywilna ludność. Maduro powinien więc rozprawiać się w taki sam brutalny sposób z tzw. opozycją, z jaką ta traktowała jego zwolenników o czym podane było w początkowej części artykułu, tym bardziej że ta w obecnych zamieszkach bazuje na przestępcach, którzy ograbiają sklepy i palą budynki, niszcząc mienie publiczne.

Soros już przygotowuje demokratów na zimną wojnę z Chinami (Soros jest oczywiście tylko księgowym banksterki). W związku z tym ludzie powinni już być na takim etapie zrozumienia, że dotknięcie przez Amerykę jakiegoś kraju to jak dotknięcie Midasa, tyle że odwrotne – ponieważ jak wiemy czego dotknął się Midas zamieniało się w złoto, natomiast jaki kraj dotknie Ameryka to zamienia go w gó..o.

Marzanna Polińska

Dodaj komentarz