STS – Upadek Ariów

Wiele osób interesujących się historią rozwoju i upadku tak pięknej rasy jak Ariowie zadaje sobie pytanie jak mogło wszystko się potoczyć w tak niepożądanym kierunku? Jak mogła bowiem rasa mająca tak bliski kontakt z Bogiem, tak nisko upaść, że ówcześnie jest niemalże na wymarciu. Praktycznie bezbronna, żyjąca w nieświadomości swojej dawnej wielkości i pozwalająca sobą manipulować.

 

Otóż skrótowo można by powiedzieć, że wszystkiemu winna jest dwunasta wiedźma z prastarej przeszłości, ponieważ to ona uwierzyła jeden jedyny raz dzieciom Kajina i był to ten jeden raz za dużo. Bóg dawał wiedźmom i wiedom tak ogromną siłę i wiedzę, że mogli utrzymywać rasę w bezpieczeństwie i prowadzić drogą światła. Określenie wied, wiedźma oznacza czystą niezakłóconą wiedzę. Ci wybrańcy dysponowali tak samo jak w przeszłości Lucyfer samodzielnością w podejmowaniu decyzji i całkowitym zaufaniem, aczkolwiek Ojciec Stwórca dawał sugestie i ostrzeżenia.

Historia z łatwowierną wiedźmą, lub wiedźmą z przerośniętym ego miała miejsce już na planecie Ziemia, w okresie po wyczerpującej serii wojen dzieci Kajina z Ariami. Nastąpił w pewnym sensie przełom, dający szansę na ustalenie pokoju pomiędzy stronami. Podczas spotkania wiedźm i wiedów z kapłanami plemienia Kajina, ci ostatni zasugerowali, że powodem konfliktów jest wynoszenie się ponad inne rasy Ariów, co oczywiście mijało się z prawdą, Ariowie byli wzorem szlachetności i i nigdy nie wywyższali się ponad inne narody..

Niemniej widząc jak cierpią ludzie z powodu konfliktów między nimi a plemieniem żmijowym pragnęli z całej siły zmienić cokolwiek we wzajemnych stosunkach, pomimo ostrzeżeń Ojca, że taka sytuacja jest niemożliwa. Przyjęli więc pomimo wszystko propozycję od swoich wrogów, że wezmą udział w pojednawczym wspólnym rytuale. Rytuał dzieci Kajina polegał jak zwykle na rytuale krwi ale kapłani uspokoili wiedów i wiedźmę, że to tylko kilka kropel tego życiodajnego płynu z ich ulubionego baranka a Ariowie udowodnią, że akceptują swych bądź co bądź braci, jakimi są.

Wiedowie mieli mieszane uczucia ale decydujący głos posiadała dwunasta wiedźma i to ona zdecydowała się wypić kielich z krwią baranka (wbrew woli bożej), do której w ostatniej chwili dodano krew nowonarodzonego dziecka. Konsekwencje były straszne wiedźma straciła moc jak i wiedowie, wykorzystały to dzieci Kajina i zabiły wszystkich. Poszli za ciosem i chcieli wyniszczyć resztę Ariów. Aczkolwiek zabicie wysłanników dyplomatycznych (takimi byli wiedowie i wiedźma) w tamtych czasach potraktowano jako akt niesłychanej zbrodni i świat zareagował z obrzydzeniem na ten czyn. Po stronie Ariów stanęli ich odwieczni przyjaciele czyli żółta rasa, która już w tamtych czasach słynęła z liczebności. Zresztą zdecydowana większość narodów opowiedziała się za Ariami.

Agresorzy nie mieli innej szansy jak chytrze się wycofać, pomimo że dysponowali mocami ciemności nie mogli wiele zdziałać przeciw solidarności świata. Konsekwencje, które nastąpiły były nieciekawe w jakimś sensie dla obu stron Ariów i dzieci Kajina, tylko dla każdej z ras nieco inne. Jednakże dla Ariów powstały szkody nie do powetowania, zaczęli oni tracić światło i świadomość swej tożsamości. Wiedźmy nie były już tak potężne jak ich poprzedniczki, nie była to oczywiście zemsta naszego Ojca czy kara, ale jak przytaczałam już wcześniej, istnieje prawo transcendencji, gdzie każda decyzja dobra czy zła wyzwala odpowiednie konsekwencje.

Z kolei Dzieci Kajina musiały wziąć również udział w rytuale światła by zwabić wiedów w pułapkę, dla nich to również skończyło się tym, że od tamtych czasów nie każdy kapłan dysponował mocami ciemności o od czasu do czasu zdarzał się nawet taki, który opowiadał się po stronie światła jak np. Symeon który uczestniczył w ofiarowaniu przez Maryję nowo narodzonego Jezusa, a to był duży policzek dla dzieci ciemnej strony mocy.

Wracając więc do Ariów – dla nich zaczęła się droga powolnego acz nieuniknionego upadku. Utrata światła dewaluowała tę rasę, na szczęście jak mówi STS mamy szansę odzyskać utracone światło, przynajmniej część z nas. Nasuwa się przy okazji odpowiedź na zarzuty względem Boga Ojca dlaczego nie ostrzega przed błędami czemu pozwala brnąć w niebezpieczeństwo. Otóż zawsze ostrzega a w opisywanych przez STS sytuacjach osobiście przemawiał do ludzi, wiedźma dysponując niemalże boską mądrością, wiedziała co pije ale sądziła, że sama uratuje swój lud, ująć to można w ten sposób, że pragnęła wyręczyć Boga. Nasz upór i mniemanie, że poradzimy sobie bez Ojca prowadzi nas w ślepy zaułek a skutkami naszych błędnych decyzji obarczamy zazwyczaj kochającego Stwórcę.

Od tamtych zdarzeń wiedźma czy wied stracili prawa samodzielnego podejmowania decyzji w sprawach dotyczących przede wszystkim losu rasy. Wobec tego musi się ukonstytuować co prawda jak i kiedyś bywało rada jedenastu wiedźm pod przywództwem dwunastego wieda lub odwrotnie ale tylko by połączyć swe moce. Przywództwo jest raczej tylko nominalne, ponieważ musi zaistnieć zasada jednomyślności.

W dawnych czasach stosowali się do tej zasady nasi praprzodkowie omawiali wszelkie sprawy dotyczące polityki, obronności lub jakbyśmy to współcześnie określili
ekonomii czy sądownictwa, przy udziale całego rodu. Nam może wydać się to śmieszne ale debatowali do czasu uzyskania jednomyślności. W sprawach jakichkolwiek oskarżeń przewód sądowy prowadziły wiedźmy lub wiedowie bo tylko oni w czasach późno słowiańskich dysponowali jasnowidzeniem, dlatego Słowianie byli prawdomówni i nauczyli brzydzić się kłamstwem.

Jako, że bywały okresy, że rodziło się mało wiedźm i nie we wszystkich rodach, profilaktycznie kłamstwo jak i jego pochodne a więc manipulatorstwo i intryganctwo wewnątrz własnego rodu karano śmiercią. Wbrew wszystkim pseudo historycznym teoriom na temat słowiańskiego sposobu życia, prawie nie stosowano takich kar, ponieważ Słowianie praktycznie żyli według praw przodków i rodu.

Styl życia prastarych Słowian (w odniesieniu historycznym STS określa te wieki na późno słowiańskie), nie generował specjalnie przestępstw. Dla wędrowców były przy świętych gajach miejsca noclegowe i wyżywienie, oczywiście darmowe zaś w okresach natężenia, że tak dowcipnie określę – ruchu turystycznego wszystkie domostwa były otwarte dla przyjezdnego.
Słowianie również mieli dar odpowiedniego wybierania partnera życiowego, jeżeli ktoś miał ze znalezieniem miłości kłopot udawał się do wiedźmy. Wszystkie swoje problemy rozwiązywali wspólnie, tak aby żaden członek wspólnoty nie był pozbawiony pomocy zarówno materialnej jak i duchowej. Najstraszniejszą karą dla Słowianina była banicja czyli wyrzucenie poza nawias rodu.

Dopóki nie zaczęli oni łączyć się z innymi rasami funkcjonowali nie obarczeni specjalnie problemami emocjonalnymi. Jednakże przez pozbawienie duchowego kierownictwa i naturalnego instynktu wewnętrznego kuriozalnie jakby wbrew swojej woli oddalali się od Ojca Stwórcy. W dalszym ciągu jednak, jak ich ziemski ojciec Abel odczuwali niezwykłą więź z naturą, i to nie na zasadzie współczesnych dzikich plemion, które potrafią odnaleźć się w dziczy i nieźle tam funkcjonować. Słowianie mając jeszcze gdzieś w podświadomości duchy natury z rajskich czasów potrafili się nieźle z nimi dogadywać, dlatego wybierali zawsze bardzo bezpieczne i odpowiednie miejsca do życia, tak że raczej nie walczyli z naturą ale z nią współpracowali, a ona im to oddawała. Odbiciem ich wewnętrznej dobroci i chęci życia w spokoju były odpowiednie przyjazne im tereny, które wybrali na swoją egzystencję.

W bardzo późnym okresie gdy już byliśmy w rozsypce, tylko wiedźmy i wiedowie byli czynnikiem utrzymującym ród we własnej tożsamości, nie wszystkie miały idealne połączenie z Ojcem ponieważ światła było coraz mniej dlatego z upływem czasu nastąpiło zafałszowanie wiary. W związku z tym niektórzy przywódcy i współpracujące z nimi wiedźmy modyfikowały wierzenia aby odciąć lud od postępujących wpływów dzieci Kajina, dlatego wiele wierzeń późno słowiańskich wygląda zupełnie inaczej niż nasza prastara wiara. Wiedźmy bały się, że Słowianie zaczną utożsamiać naszego Jedynego Trójgłowa Stwórcę również z jedynym bogiem dzieci Kajina, bo te wpływy stawały się coraz bardziej silne. Jak widzimy na przykładzie naszej współczesnej wiary, nie uratowano nas przed tym i przyjęliśmy częściowo wiarę dzieci Kajina.
Reasumując tak skrótowo wyglądała droga Ariów później nazwanych Słowianami – po równi pochyłej.

Natomiast słowo Słowianin nie oznacza niewolnika jak błędnie tłumaczą ci którzy bez zastanowienia powtarzają fałszywki spreparowane przez dzieci Kajina. Słowianin pochodzi od słowa i sławy czyli dumy. Prastarzy Słowianie byli dumni, że wszystkie spory między rodami załatwiali nie orężem a słowem. Dyplomacją starali się walczyć również z wrogiem zewnętrznym, aczkolwiek mimo swej zakodowanej naturalnej pokojowości potrafili dzielnie walczyć w obronie swojego terytorium i swoich rodów.

Według STS w okresie po ostatniej wojnie z dziećmi Kajina, ostało się niewiele ludzi( pisałam o tym w przepowiedni dot. Antychrysta), Ariowie trzymali z żółtą rasą i razem z nią przemierzali ziemię zanim stali się bardzo liczni, pomieszkiwali prawie w każdym zakątku naszej planety. Zostawiali wszędzie część swojej wiary i kultury, którą dostosowywały później „pod siebie”inne dzieci Ewy, gdy Ariowie opuścili tamte tereny.

Bardzo zniszczone były ziemie dzisiejszej Europy i Eurazji, które całkowicie spaliły dzieci Kajina, praktycznie zniknęła wspaniała,wysoko rozwinięta cywilizacja. Przeminęło wiele,wiele wieków i Ariowie pod przywództwem trzech braci wiedów powrócili na swoje prastare ziemie gdy tylko odrodziła się przyroda, choć świat wyglądał już zupełnie inaczej niż za czasów ich praprzodków współtwórców, oszałamiającej cywilizacji. Zmienił się klimat, zmieniła się roślinność i świat powrócił do prostoty. Niemniej bracia wiedowie czy jak kto woli wiedźmini, STS podaje ich imiona, które w przybliżeniu co prawda brzmią jak Lech, Czech i Rus z powrotem zasiedlili tereny, należące do ich praprzodków od momentu, kiedy Ci wylądowali w okolicach dzisiejsze góry Ślęży na swych kulistych świetlnych statkach.

 

Wnuczka słowiańskiej wiedźmy

4 komentarze

  • Dzień dobry.
    Co wg. Starego Testamentu Słowian dzieje się z naszymi malutkimi, niewinnymi dziećmi po śmierci? Cały czas mnie nurtuje to pytanie. Za życia są bezbronne i potrzebują opieki, a co jest poza światem?

    Pozdrawiam

    • Poza światem Damianie istnieje właśnie ten prawdziwy świat i dzieci, którym nie dane było się urodzić na ziemi wracają z powrotem do Ojca. Nie wierz w te opowieści, że nieochrzczone dzieci idą do otchłani, to mówi tylko zjudaizowana religia bo tylko oni mają otchłań. Zauważ jak niespójnie wszystko tłumaczą: twierdzą najpierw, że życie jest od poczęcia ( z czym zgadza się też STS), więc jeżeli następuje poronienie to też dziecko idzie do otchłani?według tej religii chyba tak, bo nie zostało ochrzczone. Nie bardzo to wszystko trzyma się kupy. Nasz Ojciec wybacza nam rzeczy zawinione a miałby karać za niezawinione? Być może później opiszę jak to jest, dlaczego niektóre duszyczki chcą tutaj przyjść a niektóre się „wycofują”, oczywiście na podstawie STS. Nie jest też niczym złym chrzest bo to pamiątka po Jezusie. Serdecznie Cię pozdrawiam

      Wnuczka słowiańskiej wiedźmy

  • Witam,
    nasunęło mi się skojarzenie rytuału opisanego w artykule z sakramentem eucharystii – spożywania ciała i krwi Chrystusa. Czy istnieje jakieś powiązanie i czy sam sakrament może być jakoś szkodliwy dla uczestniczącego w nim Słowianina?

    • Witaj Jarosławie Sakrament Eucharystii byłby szkodliwy gdybyś spożywał prawdziwą krew i prawdziwe ludzkie ciało. Przekręcone zostały tutaj słowa Jezusa, które wypowiedział podczas ostatniej wieczerzy, on prosił by by czynić to na Jego pamiątkę tzn. ciągle powtarzać ostatnią wieczerze jakby od nowa, to z pewnego powodu jest bardzo ważne, STS nie mówi nic natomiast by wprost powiedział jedzcie moje ciało i pijcie moją krew. Natomiast masz rację ostatnia wieczerza była powiązana z rytuałami z przeszłości. Jeszcze o tym napiszę bo komentarz byłby dosyć długi. Serdecznie pozdrawiam

      Wnuczka słowiańskiej wiedźmy

Dodaj komentarz