Zimowe święta starosłowiańskie
Na wstępie tego quasi etnograficznego artykułu zaznaczamy, że nieco w innych być może rolach przedstawiamy niektóre bóstwa słowiańskie ale korzystamy nie z ogólnie znanych naukowych przekazów ale źródeł
własnych.
W tytule są zimowe święta, czyli odpowiednik chrześcijańskich Świąt Bożego Narodzenia. Niemniej Słowianie od zawsze kierujący się układami planet i żyjący w zgodzie z naturą dawno przed narodzeniem się Jezusa, świętowali przechodzenie z jednego cyklu w drugi. W tym okresie właśnie dziękowali Stwórcy oraz bogom, inaczej opiekunom danego okresu za ten czas i oczekiwali równie czy bardziej radosnego właśnie przychodzącego. Według naszych źródeł prastarzy Słowianie dziękowali więc Trójgłowemu, później przemianowanemu na Światowida. W ostatnich tysiącleciach nazwano to szczodry wieczór obchodzony od 21grudnia do 23 grudnia i szczodre gody od 24 grudnia do 30 grudnia.
Słowianie kochali światło więc dla nich nowe gody to koniec rządów ciemności i nadejście światła. Okres ten nazywano czasem odpoczywającego słońca, które odchodziło naładować się zupełnie nową energią. Należało je oczywiście odpowiednio uhonorować, a że dla naszych przodków wdzięczność za wszystko co otrzymywali, była rzeczą podstawową, więc dziękowano iście po słowiańsku. W bliższych już nam tysiącleciach dziękowano odchodzącemu Swarogowi za łaskawe traktowanie i witano uosabiającego nową energię pięknego, świetlanego Swarożyca. Według naszych zapisków Swarożyc nie był synem Swaroga. Jednak obaj bogowie to bogowie słoneczni.
Swarożyc był przedstawiany jako przepiękny młodzieniec o długich złotych włosach, bardzo kochał Słowian i lubił z nimi świętować, tak bardzo że czasami przybierał ludzkie ciało by być bliżej nich. Cieszyło go ich witanie jego rządów ( czy czasu jego opieki nad nimi), że przymykał oczy na ten czy inny bardziej wymowny hulaszczy występek podczas godów swoich podopiecznych. Świętowanie dla dawnych Słowian było ich drugą naturą. Prastarzy Słowianie uwielbiali kręgi, korowody oraz tańce. W tamtych prastarych czasach najpierw korowód złożony ze wszystkich mieszkańców danej osady udawał się do miejsca kultu Trójgłowego Boga, było to zawsze gdzieś w otoczeniu przyrody i tam składano mu dary, okazywano wdzięczność tańcami i pieśniami.
Następnym elementem tego świętowania było wykopanie najstarszego drzewa, rosnącego w okolicy miejsca kultu. Drzewo to było jeszcze zazwyczaj zielone i piękne ale już kończyło swój żywot. Słowianie mieli doskonały zmysł co do tego i nigdy nie ścięli drzewa przed, którym było jeszcze długie życie. Takie drzewo przywożono na główny plac osady i tam dekorowano go jak najpiękniej potrafiono. Do dekoracji służyły nie tylko wykonane w ciągu roku ozdoby ale spontanicznie przynoszone różne rodzaje pokarmów i to co można było wieszać na drzewie wieszano a co nie, kładziono u spodu. Nasi praprzodkowie nie wieszali wtedy na koronie drzewa gwiazdy ale przepiękne złote słońce.
Po tych przygotowaniach dookoła wspaniale ozdobionego drzewa, stawiano dwa kręgi stołów, zewnętrzny udekorowany i zastawiony jadłem i napitkiem miał służyć zmarłym przodkom i ewentualnie zagubionym wędrowcom. Krąg wewnętrzny przeznaczony był dla mieszkańców osady i równie suto zastawiony. Prawdopodobnie nie było wtedy zim lub bardzo łagodne, gdy nasi praojcowie świętowali na zewnątrz, być może później świętowanie przenosili do swoich kopulastych budowli na ten cel przygotowanych.
Na marginesie a właściwie pół żartem – pół serio, jako dziecko zawsze się dziwiłem jak pradawni Słowianie mogli świętować mając duchy przodków za plecami, osobiście wolałbym je mieć w wewnętrznym kręgu pod kontrolą. Jednak wręcz przeciwnie nasi przodkowie czuli się właśnie doskonale chronieni przez duchy swoich zmarłych ponieważ według nich istniała możliwość, że święto przesilenia zimowego czyli tzw. zmiany warty ze Swaroga na Swarożyca mogą wykorzystać ciemne siły. Zewnętrzny krąg tych, którzy odeszli reprezentował już większą wiedzę, bo wyższego stopnia i mógł chronić swoich bliskich.
Przed ucztowaniem czyniono pełne czci gesty klękając na jedno kolano z przeogromnym szacunkiem i oddaniem oraz wykonywano najpiękniejsze pieśni ku czci Trójgłowego Stwórcy. Nie zwracano się do niego „Boże” ale Trójjedyny Stwórco lub Trójjedyne Światło. Z kolei bogami, których wtedy w tym panteonie było trzynastu określano poszczególnego opiekuna każdej ze sfer dotyczącej Słowian i otaczającego ich świata. Ku czci tych bogów na stole musiało być więc trzynaście potraw, pomimo że jeden z tych bogów zdradził Trójgłowego i oddał się na usługi ciemnych sił. Uparcie więc stawiano jemu również nakrycie, licząc na to, że kiedyś się opamięta i powróci do swojego ojca. Nie było to zaproszenie zła ale zaproszenie nawróconego, co Słowianie podkreślali przemówieniami poświęconymi każdemu z bogów.
Zaś ukoronowaniem wszystkiego było, gdy rzadko bo rzadko ale zdarzało się, że do osady przybywał przepiękny złotowłosy młodzieniec i pytał czy może zasiąść do wspólnej uczty, jak możemy się domyślać odpowiedź mogła być tylko jedna. Młodzieniec był zawsze o głowę wyższy od najwyższego Słowianina, muskularny, ubrany był tylko od pasa w dół natomiast góra tułowia była przepasana złotą szarfą. Jego opadające na plecy jasne włosy spięte były do tyłu szmaragdową klamrą w kolorze jego oczu. Jak się domyślamy sam Swarożyc przyszedł poświętować, naturalnie był przyjmowany z najwyższymi honorami, na odchodne obiecał każdemu spełnić najskrytsze życzenie i spełniał. Opowieść o takim spotkaniu przekazywana była przez generacje.
Wracając jeszcze do świętowania świąt zimowego przesilenia i dalszych rytuałów z nim związanych, ucztę rozpoczynała zawsze najstarsza osoba w osadzie, dla Słowian nie miało to znaczenia czy był to mężczyzna czy kobieta. Po tym następowało obowiązkowe wymienianie się darami, pomiędzy rodzinami całej osady. Prastarzy Słowianie wtedy jeszcze bardzo niechętnie zabijali zwierzęta, jeżeli już to robili bo przychodziła taka konieczność, odprawiali cały rytuał wysyłający zwierzę do krainy boga mającego we władaniu właśnie krainę wiecznej radości zwierzęcia. Z kolei jako, że bardzo chętnie jedli ryby i przyrządzali je właśnie na różne sposoby w to święto. Łowili więc tylko te, które ich zdaniem same się decydowały być ich pokarmem. „Samozdecydowanie” polegało na tym, że np. dany egzemplarz jakby specjalnie bardzo wolno płynął, czy wpływał wprost do saka etc…
Nasi praojcowie bardzo chętnie spożywali również wszelkie rośliny i grzyby wyrosłe pod drzewami, ponieważ uważali, że są to dary drzew duszków drzewnych dla nich przeznaczone. W bardziej nam bliskich czasach stawiano pierwszy zebrany we żniwa snop w rogu chaty, miał on przynosić dobrobyt i chronić przed złymi siłami. Jest to zupełnie naturalne dla Słowian przywiązanych do kultu solarnego. Złoty snop był niczym innym jak zmagazynowaną energią światła, które złe siły omijały.
Wracając jednak do zimowych godów starych Słowian
w tę pierwszą noc godów podczas uczty nie zapominano o swoich udomowionych zwierzętach i to one „wróżyły” poszczególnym gospodarstwom jaki będzie ten następny rok. Bacznie obserwowano ich sposób zachowania, rozmawiano z nimi i ze sposobu poruszania się zwierzęcia, czy przyjmowania przez niego takiej czy innej postawy wnioskowano co one miało do przekazania, jaką wróżbę na następny rok. Prastarzy Słowianie byli blisko natury więc zapewne rzeczywiście w jakiś tam sposób porozumiewali się ze zwierzętami. Po zakończeniu uczty zostawiano resztki jedzenia dla zwierząt i rankiem pozostawione jadło i napitek wynoszono do miejsca kultu, ustawiano z tych pokarmów krąg aby nasycić mogły się także złośliwe leśne duszki.
Jak widzimy nie zawsze był to snop, Słowianie nie od zawsze byli rolnikami, byli jednak doskonałymi ogrodnikami, zielarzami i znawcami przyrody i w co trudno niektórym uwierzyć, znawcami astronomii.
Rozpoczynali również niezwykle uroczyście kierując się układem planet swój Nowy Rok. Pozwalano sobie w tę noc na wiele szaleństw, nie obywało się bez tanecznych korowodów i co znamienne w tę jedyną noc można było przebrać się za boga, boginię. Zakaz dotyczył jedynie Trójgłowa, tu panowały surowe zasady, ale bez problemu można było już udawać jego syna. Słowianie mieli bogatą fantazję jeżeli chodzi o kolorystykę, składniki do farb pozyskiwali z odpowiednich ziół, owoców a nawet warzyw.
Tytułem podsumowania; kiedy plemiona pasterskie okutane w szare opończe przeganiały swoje trzody, mieszkały w namiotach, pomimo wędrownego trybu życia ,wiodły dość monotonny żywot. Kobieta w tych czasach znaczyła niewiele więcej niż współczesna Muzułmanka. Słowianie jak widzimy byli ludem kolorowym, pełnym fantazji i w ubiorach i w odżywianiu. Ich kobieta była traktowana z należnym szacunkiem ponieważ w tzw. radzie starszych zasiadały kobiety na równi z mężczyznami. Nie było u Słowian żadnej sztucznej czołobitności ani niewolnictwa. Jak wynika też z artykułu to oni wynaleźli wigilię, choinkę (drzewo na placu), a także karnawał (przebieranie się za bogów) i kilku dniowe tańce, korowody itd…
Słowianin
Witam wszystkich serdecznie
Jutro jadę do drukarni po odbiór trzeciego wydania mojej kolejnej książki: “Podróż ku zdrowiu z kapuścianym panaceum”. Podaję tam kapuściane recepty zdrowia i urody na prawie 200 różnych dolegliwości i poważnych chorób, a także moc prozdrowotnych przepisów kulinarnych.
Spis treści
Od autora 16
Kapuściane panaceum 20
Rozpowszechniona, ale czy znana? 21
Kapusty głowiaste 23
Kapusty mniej znane 24
Dane encyklopedyczne 31
Zdumiewające właściwości warzyw kapustnych 32
Zbawienna dla wrzodowców i cukrzyków, cenniejsza od antybiotyków 33
Rak, nowotwór też niegroźny 34
Sok czy kwas 36
Kapusta kiszona 37
Nie niszcz tego, co najcenniejsze 38
Kapusta a problemy tarczycy 38
Liście 39
Kapuściane recepty zdrowia i urody 42
Warzywa kapustne gwarancją zdrowia i urody 66
Wywar 68
Gotowanie warzyw kapustnych 68
Kapuśniaki 68
Kapuśniak a kwaśnica 69
Kapuśniaki i inne zupy 70
z kapusty świeżej 71
z kapusty kiszonej 78
Kapusta gotowana 82
Głowiasta kapusta gotowana 83
Kiszona kapusta gotowana 86
Kapusta duszona, pieczona, smażona 90
Gołąbki, kotlety, zapiekanki, farsze 98
Potrawy z kapusty włoskiej 106
Potrawy z jarmużu 112
Potrawy z kalafiorów i brokułów 120
Potrawy z kalarepy i brukwi 126
Surówki z warzyw kapustnych 130
Surówki z kapusty białej 131
Surówki z kapusty czerwonej 133
Surówki z kapusty włoskiej 136
Surówki z kapusty pekińskiej 138
Surówki z kapusty kiszonej 142
Surówki z brukwi 143
Surówki z brokułów 144
Surówki z jarmużu 145
Soki, napoje, koktajle z warzyw kapustnych 148
Świat przypraw 152
Przyprawy podlaskie jednorodne 154
Podlaskie mieszanki przyprawowe 158
Szczególnie polecam 162
Bibliografia i niektóre inne polecane źródła wiedzy: 166
Spis potraw 171
Z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności
Do zobaczenia na Wiecu Słowian