ATLANTJA CZ III – UPADEK

BŁĄD JEST KLUCZEM DO NAUKI A NIE DO POWTARZANIA! WIĘC NIE PATRZ NA ŚWIAT CZŁOWIEKU POPRZEZ PRYZMAT OBROŻY NIEWOLNIKA.

 

W części trzeciej zamierzam zawrzeć trzy części tego tematu a mianowicie staczanie się Atlantów po równi pochyłej i pojawienie się antychrysta wtedy nazywał się oczywiście inaczej, sytuacja odbudowy moralnej Atlantji po zabiciu syna Demona i ostatnia walka Atlantów z atlantydami skutkująca praktycznie rozpadem planety.

Na zakończenie zaś najważniejszy temat, czyli przekaz pośmiertny Atlantji dla nas zagubionych niewolników.

Nigdy żadna fałszywa nauka, zmontowana na potrzeby dzieci kajina i będąca ich autorstwa, nie przekazała nam jak rzeczywiście wyglądały fizycznie rasy Światła. Powód jest prosty, oni bowiem  posiadali tę świadomość, że nigdy przenigdy nie upodobnią się zewnętrznie do np. Arjów, dlatego wszelkimi podstępnymi metodami sprowadzili nas na swój poziom.

A mianowicie budowa ciała, którą obecnie posiadamy głównie układ kostny jest praktycznie „wężowy”, jeżeli się dobrze przyjrzymy naszemu kręgosłupowi, to nie da się tego nie zauważyć.

Rasy Światła miały inną budowę a więc byliśmy wysocy, ale nie ważyliśmy wiele.  Mieliśmy kształt przybliżony do drzew a więc rozłożyści w górnych partiach ciała a bardzo szczupli w talii, od której w kierunku bioder  ciało się powoli jakby poszerzało, tak wyglądały kobiety, natomiast mężczyźni dysponowali węższymi biodrami i byli  mocniej zbudowanymi niż płeć przeciwna.  Kości tych starożytnych ras były giętkie i plastyczne, zaś twardniały pod wpływem nacisku lub ciężaru, dzisiaj jest odwrotnie pod wpływem silnego ucisku lub obciążenia ulegają pęknięciom lub  złamaniom. Gdyby nie szpik i maź  międzystawowa to bylibyśmy zbudowani z suchych patyków.

UKŁADU KOSTNEGO dawnych ras nie można nazwać nawet szkieletem jedynie trudno zniszczalną i elastyczną  osnową dopasowującą się do konkretnych ruchów.

Te stare rasy wówczas nie posiadały żeber, szkielet ludzki przypominał manekina, czyli już gotową formę dla obleczenia jej w ciało.

Istniało o wiele więcej różnic ale o nich napiszę jak w swoim czasie powrócę do tego tematu. W każdym bądź razie moim zdaniem ludzkie ciało w takiej formie jaką jeszcze posiadali starożytni Atlanci było niezwykle piękne.

Natomiast dzieci kajina już wtedy cechował wężowy kształt kości, jaki my także mamy współcześnie.

Proces zmian szkieletowo -kostnych począł się rozwijać po zniszczeniu planety, gdy pozostało niewiele istot Światła i radykalnym zmianom ulegały energie resztek Ziemi, bo tak można nazwać ów  strzęp, który pozostał po tym jak żmijowcy rozwalili naszą  planetę.

Ani klimat, ani zakłócony puls planety a także przeważające niskie energie nie wspomagały pozostałych  przy życiu istot Światła. Zatem zmiany spowodowały ograniczenie aktywnych obszarów naszego mózgu do kilku procent, wobec zminimalizowania  aktywności mózgu i zatracania kontaktu z duszą, zaczęliśmy się upodabniać zewnętrznie do dzieci kajina, niekonieczne nawet było łączenie fizyczne. Oni mając kontakt ze swoimi opiekunami demonicznymi mogli na nas wpływać, gdyż byliśmy bezbronni. Mówiąc o aktywności naszego mózgu nie mam na myśli aspektów typowo fizycznych, które można zweryfikować metodami badawczymi ale chodzi mi aktywność, którą trudno zweryfikować naukowo abyśmy w tym stanie pojęli, jak prawidłowo powinien działać nasz mózg .

Tym wstępem przedstawiłam pewien aspekt historii ludzkości i to bardzo ważny przed po upadkiem  Atlantji i totalnej katastrofie Ziemi,  jednakże plemię kajinowe przygotowywało się do tego strasznego aktu zniszczenia  bardzo długo i chytrze.

Mieli oczywiście doświadczenie bo niszczyli planety już wcześniej między innymi nasze Plejady, o czym pisałam wcześniej. Żmijowcom bardzo przeszkadzało, że po usiłowaniach zagarnięcia władzy nad światem przegrali i zostali usunięci poza nawias społeczeństwa planety,  albowiem dręczenie paru ras, które opowiedziały się po ich stronie niewiele satysfakcjonowało naówczas dzieci kajina.

Jak wiemy oni podlegają reinkarnacji, i schodzą tutaj zawsze ze swoimi doświadczeniami, oczywiście nie wszyscy, przeważnie są to wyższe kasty. Toteż uknuli plan przeciw rasom Światła, tym bardziej że znali też datę przyjścia syna Demona.

Planowali przyjąć go ale nie z pustymi rękami, tym darem miał być na ile to możliwe zdeprawowany świat i jak najwięcej sprowadzonych na manowce dusz, potencjalnych niewolników dla Demona. Energie na jego przyjęcie miały być jak najbardziej ciemne, jak najbardziej paskudne.

Zaczęli więc wcielać swój plan w życie przy pomocy owych zniewolonych i zmanipulowanych ras, ponieważ bliższego kontaktu z nimi przeciętny Atlanta czy to Arja , a także członek innej rasy, by nie podjął, tak bardzo się ich brzydzono. Do manipulacji użyto też wzbudzania poczucia litości, co chyba jest nam znane i w dzisiejszych czasach (wszelkie holokausty). Apelowali do zjednoczonych społeczeństw Atlantów aby te odwołały stosowany wobec nich ostracyzm. W końcu po paru wiekach czy epokach, nie jestem zorientowana dokładnie jaki czas upłynął, wysyłano niewielkie grupy przedstawicieli ras satelickich dzieci kajina na terytoria Atlantów.

Żmijowcy głosili, że zbliżenie pomiędzy wszystkimi narodami na planecie będzie gwarantem stabilnego pokoju, w efekcie czego niektórzy z Atlantów dali się przekonać i plemię żmijowe zaczęło realizować przy pomocy manipulacji swoje podstępne plany. Bowiem w momencie gdy uzyskali prawo poruszania się po całej planecie, najpierw uśpili czujność jej mieszkańców. Następny krok to głoszenie haseł, które dzisiaj dobrze znamy: czyli akceptuj inność jeżeli uważasz się za szlachetnego człowieka, pozwalaj sobie na błędy zarówno te moralne jak i w sferze praktycznej-czyli nie przykładaj się zanadto do obowiązków, pozwalaj sobie łamać zasady bo po to one są itd…

Oczywiście podjudzali do łamania zasad Światła istoty Światła, u siebie za łamanie narzuconych przez nich  nakazów karali śmiercią. Zatem na Atlantji, jakbyśmy to współcześnie określili zaczęła się celebracja grzechu.

W końcu poczęły się dziać dantejskie sceny : młodzi ludzie jak twierdzili chcieli poznać zło od środka ale zamiast poznania ugrzęźli w używkach, niemoralności, braku kontroli nad swoim życiem . Wielu mieszkańców planety było przerażonych i strwożonych sytuacją, aczkolwiek spora część jakby nie zauważała eskalującego zła -planeta była przecież wielka i w każdy kąt ono nie docierało. Aczkolwiek wyczuwało się zmieniające na gorsze energie, społeczeństwo szokowały wszelakiego rodzaju wybryki i przestępstwa ale jeszcze czuli się w miarę bezpiecznie, a to z tego powodu, że zło potrafi usypiać i manipulować.

Pomimo, że na przykład używki  przekazywane Atlantom zmieniały ich ciała, w różne przerażające kreatury, to osobniki tym opętane, popadały w jeszcze większe uzależnienie i fascynację złem, a było to pod pozorem haseł żmijowców o totalnej wolności i wolnej woli  danej nam przez Boga Światła. Mnóstwo mieszkańców planety zdawało sobie sprawę, że tak pojmowana wolność jest karykaturą tej rzeczywistej wolnej woli. Aczkolwiek słabsze osobniki raz pochwycone w demoniczne sidła, były gotowe oddać złu duszę. W tamtych czasach skala zniszczenia człowieczeństwa była o wiele potężniejsza i o wiele bardziej spektakularna ponieważ ludzie jeszcze byli wolni i oprócz kilku ras satelickich dzieci kajina, nie mieli jeszcze znamienia niewolnika, który my wszyscy mamy obecnie.

W związku z tym  odporniejsza i nie uległa wobec szerzących się demonicznych wpływów, część obywateli planety przygotowywała się do położenia kresu szalejącemu złu.

I w tym momencie nastąpiło objawienie się mesjasza oczywiście czarnego mesjasza- syna Demona, zaczął nauczać w wieku 20 lat (na dzisiejsze lata). Wyglądem przypominał Arja był bardzo wysoki, o soczyście niebieskich oczach, jednakże nikt nie mógł wytrzymywać jego wzroku. I on to przeciągnął rzesze na swoją stronę, wiedźmy i wieduni w miarę szybko zorientowali się, że to syn Demona. Niemniej obywatele planety obudzili się dopiero jak ten przepiękny młodzieniec zaczął urządzać orgie z rytualnym piciem krwi niewinnych dzieci oraz dziewic.

Należy nie zapominać, że jeżeli normalny Atlanta wziął  nawet dla zabawy udział w podobnym rytuale nie odbierając nikomu życia, to był już uzależniony, ponieważ syn Demona potęgował ciemne energie na planecie. Na szczęście  raczej minimalne wpływy miał w u rasy błękitnej, tak więc wieduni i wiedźmy głównie rasy żółtej i potomków Arjów zdecydowali wraz z rasą błękitną o wojnie z siłami Zła, poświęcając bardzo dużo swoich ziomków czyli ponad połowę, ponieważ oni byli już tak zmanipulowani, że nie istniała możliwość ratunku dla nich. Rozgorzała więc straszna wojna, gdyż połowa planety stała się zwolennikami rzekomo syna boga.

Zadaniem armii rasy błękitnej była walka ze zmanipulowanymi Atlantami, żmijowcy chowali się za plecami zaczadzonych przez siebie narodów Atlantji, przekonanych, że bronią samego syna Boga. Natomiast zabicie syna Demona miało spocząć w rękach a raczej w mocach wiedźm rasy potomków Arjów. Poprzedniego syna Demona zabito na wielkiej górze, także i tego również zlokalizowano w górach, unicestwienie było trudne ponieważ miał trzech sobowtórów i wszyscy oni na pozór dysponowali demonicznymi siłami. Zostali jednakże po potężnych zmaganiach zabici przez trzy wiedźmy (razem wiedźm polujących na syna demonicznego było osiem). Gdyby im się nie powiodło do walki miało przystąpić trzech wiedunów, jeden musiał zostać aby mieć pieczę nad tymi co nie dali się oszukać Złu.

Wiedźmy wykonały swoją robotę i zabiły syna demona przez cios w serce i urwanie łba, co miało powstrzymać go przed reinkarnowaniem.

Zaś rasa błękitna dokładnie oddzielała ziarno od plew, czyli tym którzy rzeczywiście odzyskiwali rozum i dusze po zniszczeniu energii stricte demonicznych darowano życie, zaś wszystkich innych łącznie z wysokimi kastami dzieci kajina, wybito przez oddzielenie głowy od ciała.

Niskie kasty żmijowców błagały o życie i deklarowały poprawę, aczkolwiek pomimo tego zepchnięto pozostałych przy życiu na ich tereny i zakazano całkowicie kontaktu z dziećmi Światła.

Po wojnie na Atlantji panował niezły rozgardiasz, więc się nie interesowano żmijowcami, gdyż  na planecie było zbyt wiele do naprawienia, szczególnie jeżeli chodzi o sprawy moralne, tudzież oczyszczanie energii, albowiem sama planeta dochodziła do siebie bardzo długo.

Niemniej po tej wojnie nastąpiły tzw. złote epoki, ponieważ wyrosły pokolenia ras nie skażonych kontaktami ze żmijowcami.

Jednakże w związku z tym, że według  nakazu naszego Boga Światła, kajinowcy nie mają prawa  mieć swojej ojczyzny na Ziemi za zabicie naszego Ojca Abla, ponieważ jeżeli przebywają zbyt długo w jednym miejscu ono się tak wyczerpuje energetycznie, że  są zmuszeni szukać innego miejsca na planecie.  Jedyna  możliwość to wmieszanie się pomiędzy dzieci Światła, aby z nich wysysać energię i to zaczęli robić po upadku Atlantji. Do dzisiaj przetrwał przekaz „o narodzie bez ziemi”, który większość zna.

Natomiast przez wiele epok musieli żyć odcięci, co ich rozwścieczało, ponieważ nie mieli na kim żerować energetycznie, gdyż rasy satelickie im podporządkowane zostały wycięte przez rasę błękitną. Zatem po kilku epokach poprosili Czołówkę Atlantji o inne miejsce, gdyż to całkowicie wyczerpali z energii, ziemia nie dawała plonów, pogoda bywała nie do zniesienia itd… działo się tak ponieważ Ziemia z nimi nie współpracowała, więc oczywiście Atlanci wyraziwszy zgodę pozwolili na przenosiny. Planeta była wielka, więc nie widziano problemu, stare wyniszczone obszary pozostawiono aby się zregenerowały.

Atlantja również się odrodziła  się po zabiciu syna Demona i zarówno sama Planeta jak i jej mieszkańcy rozwijali się znowu w sposób doskonały, następne pokolenia praktycznie już zapomniały o wojnie z kajinowcami. Jednakże wiedźmy ostrzegały, że plemię żmijowe zniszczy Atlantję, dlatego bardzo dbano o to aby nic nie zakłóciło pozytywnych energii, zarówno Atlantów jak i samej Matki Ziemskiej czyli planety. Zatem skrupulatnie przestrzegano aby żaden atlantyda czyli potomek kajina nie zakłócił swoimi negatywnymi energiami życia Atlantów. Atlanci dla odrodzenia Światła na planecie poświęcili bardzo wiele, ponieważ było sporo Rodów zaraz po zabiciu syna Demona, które były zakażone złem, ciała wielu były zdeformowane po środkach, dziś możemy nazwać je  środkami psychoaktywnymi, niektórzy dali się omotać i zagubić inni zaś bawili się w zabawy czarnych energii z ciekawości.

Wiedźmy położyły temu kres na zasadzie: dosyć celebracji Zła, więc bywały sytuacje, że żona musiała opowiedzieć się za mężem będącym po stronie Zła, lub go porzucić. To samo dotyczyło  dzieci, czy rodziców odcinających się od dzieci.  Ci członkowie rodów nie podpisali co prawda paktu z synem Demona ale byli już nie do zreformowania, więc  wyrzucono ich poza nawias społeczeństwa Światła i musieli podążyć za dziećmi kajina, jako ich niewolnicy.

Atlantja więc kwitła jeszcze przez wiele epok, zaś frustracja dzieci kajina żyjących na marginesie rosła coraz bardziej.

Jako, że oni nie rozwijają się, nie mając żywiciela w postaci energii dzieci Światła. Po wielu, wielu epokach kiedy wojny ze żmijowcami i zwolennikami syna Demona już mocno przybladły w pamięci ludzi, dali o sobie znać ale pod postacią mieszańców, powstałych z tych zmanipulowanych dzieci Światła, które zostały wyrzucone poza nawias. Ich ciała przypominały bardzo ciała dzieci Światła, więc Wiedźmy odrzuciły tę próbę kontaktu, widząc  w nich ogromne niebezpieczeństwo, próby wmieszania się do społeczeństw Atlantów.

 

Zatem orientując się, że nie przejmą  władzy na Ziemi, wywołali wojnę, którą znowu przegrywali, więc użyli broni, która w jednej chwili rozerwała planetę, praktycznie po tej hekatombie pozostała być może jedna dwudziesta planety i garstka ludzi. Jak już wspominałam robili tak zawsze gdy nie mieli szans na zniewolenie ludzkości manipulacją i przejęcia całkowitej władzy nad Ziemią. Oczywiście nie muszę dodawać, że pyły z tamtej strasznej katastrofy przesłaniają słońce do dzisiaj, niektóre planety zmieniły trajektorię swoich obrotów, zaś niektóre zostały uszkodzone. Układ Słoneczny bardzo się zmienił, ponieważ ludzie dysponowali o wiele potężniejsza bronią niż współcześni.

Po apokalipsie Atlantji zmienił się klimat, przez długi okres  panował chłód, przez co ubożała fauna i flora, zaczęła zmieniać się budowa i układ kostny człowieka itd… i to w  dosyć przyśpieszonym tempie.

Z tego względu, że początkowo powietrze zawierało inny skład niż obecnie, a po apokalipsie znów zaczął się on zmieniać, doszliśmy do bardzo dużej degradacji ciała, tak że obecnie żyjąc na dnie oceanu powietrznego, mamy tak skonstruowane narządy wewnętrzne, że zbyt dużo owego życiodajnego tlenu może nas zabić. W początkowym okresie po katastrofie przez długie jeszcze epoki zachowaliśmy wysoki wzrost do 3 metrów, aczkolwiek z pokolenia na pokolenie, tegoż wzrostu nam ubywało.

Niemniej pomimo rosnącego też ograniczenia pracy naszych mózgów, dawaliśmy sobie nieźle radę i przechodząc wraz z rasą błękitną cała planetę, wszędzie zostawialiśmy swoje nauki, rady i pomoc, mieszkającym  w takim czy innym miejscu,  niedobitkom ras.

Początkowo nikt z pozostałych przy życiu nie chciał się kontaktować ze żmijowcami, których było całkiem sporo.

Jak wiemy parać się pracą za bardzo nigdy nie lubili więc zaczęli zajmować się hodowlą bydła i mieszkać w namiotach, prowadząc półosiadły tryb życia.

Inne nacje w miarę szybko znowu zaczęły budować miasta i osiedla, wiele z nich było naprawdę przepięknych. Niestety żmijowcy tak pozazdrościli pracowitym ludom, że zaczęli następne manipulacje poczynając od napuszczania jednej rasy na drugą, i przejmowali to co tamci swoim wysiłkiem stworzyli… niemniej to już inna część historii.

Co nam zostawiły dzieje Atlantji w spadku? Otóż główne przesłanie to nie dawania uważności żmijowcom, ponieważ to zabiera nam energie. TĘ  PRASTARĄ   WIEDZĘ   MAMY  DAWNA- ENERGIA  PODĄŻA   ZA  UWAŻNOŚCIĄ. Czyli, jeżeli nie damy im żadnego zainteresowania, to ich władza będzie kurczyć jak przekłuty balon. A wystarczy tak nie wiele, na początek odmówić współpracy z rządami i nie okazywać zainteresowania pieniędzmi, pieniądze bowiem to jedyny bat w ich garści, one przecież gną kręgosłupy moralne przeciętnych ludzi i dzięki opłacaniu zbirów i pustych pionków, utrzymują plemię żmijowe przy władzy nad światem.

Nigdy nie powinniśmy zapomnieć, że NAJCENNIEJSZA  WALUTA, którą posiadamy głównie My Sławjanie i część rasy błękitnej to nic innego JAK  NASZA  ENERGIA.

JEST TO  SKARB,   Z  KTÓREGO  WIĘKSZOŚĆ NIE ZDAJE SOBIE  SPRAWY a także nasza  własność i tylko nasza wolna wola może nią dysponować. Niestety większość nie potrafi z tego jedynego w swoim rodzaju daru korzystać. Nie zapominajmy, że dobrze skumulowana siła energetyczna może przynieść ogromne pozytywy dla ludzkości ale może też zabić lub wpędzić w straszne tarapaty, zależnie od intencji nadawcy/ów.

Następne wnioski po śmierci Atlantji, to nie walczyć oficjalnie, tylko metodami okupanta. Więc reasumując, dopóki dopóty nie nabierzemy sił musimy walczyć ich sposobami czyli podstępem.

Zaś ostatniego czyli trzeciego syna Demona mogą zabić tylko wiedźmy sławjańskie a jego popleczników i potomków kajina może zwyciężyć  tylko żółte mrowie czyli dawna rasa błękitna.

 

Na komentarze na stronie odpowiem w trakcie tygodnia.

 

Sława Sławjanom

wnuczka sławjańskiej wiedźmy