Dusze kontaktują się…
Święto dusz część III
Dusze kontaktują się z nami ale niestety my nie zawsze je rozumiemy.
Często wiele lat po odejściu ukochanej osoby trudno jest nam się z taką stratą uporać i sporo osób próbuje nawiązać kontakt poprzez rytuały, sny czy nawet medium, z człowiekiem za którym odczuwa nieukojoną tęsknotę.
Kościół katolicki zawzięcie zwalcza takie poczynania, wysuwając tezę jakoby było to nawet grzechem i przeszkadzaniem ludziom, którzy są już po tamtej stronie.
Oczywiście takie twierdzenia nie mają nic wspólnego z prawdą, wiele razy już pisałam w oparciu o STS, że jako chrześcijanie wyznajemy wiarę zafałszowaną. Jednym z wielu przykładów jest tzw. świętych obcowanie czyli osoby, które od nas odeszły prawem miłości nadal z nami obcują i temu nie zaprzecza nawet kościół. Natomiast bardzo mu już przeszkadza fakt bliskiego kontaktu z duszami, oczywiście powodem jest strach przed uzyskaniem dojścia do prawdziwej wiedzy.
Zasianie lęku przed prawdziwym Światem Życia zostało wszczepione ludziom nie bez powodu, jest bowiem oczywiste, że jeżeli się czegoś boimy to nie będziemy chcieli tego zgłębiać a nawet mieć z przedmiotem naszego lęku sporadycznych kontaktów. Osoby nam bliskie jednakże tak czy owak przychodzą do nas jeżeli pozostawiły niedokończone sprawy lub najzwyczajniej pragną nas pocieszać, niestety bardzo często nie udaje się nam jak i im wejść w bliski kontakt.
Winne są tu nie tylko niskie ziemskie energie, które są ciężkie i wręcz materialne i one bardzo mocno przeszkadzają ale też i sami ludzie, którzy często nic nie czynią by podnieść swoje wibracje. W dodatku ludzie panicznie boją się często kontaktów ze swoimi bliskimi, którzy odeszli. Z kolei dusze z pierwszego czy drugiego kręgu oczyszczającego mają również duży problem, dlaczego tak bywa pisałam w serii o kręgach resocjalizacyjnych.
Niemniej są wyjątkowe przypadki ważne dla osób z tamtej strony jak i dla nas wówczas bywa, że zaistnieje bieżąca potrzeba kontaktu, wtedy dusza przychodzi ze swoim przewodnikiem i przy jego pomocy przekazuje nam co ma do przekazania. Oznacza to, że jest w niskich kręgach i nie opanowała sterowania energią mówiąc kolokwialnie, jeszcze inaczej należy to wytłumaczyć, że nie przerobiła wystarczająco dużo lekcji poprawkowych w kręgu, w którym przebywa i nie uda jej się przebić przez wszelkie energie jakie stoją na jej drodze, bo sama jeszcze sporo niskich ziemskich energii posiada i jest w trakcie zrzucania ich odium.
Wiele osób, które skontaktowało się ze swoimi bliskim jak już pisałam w poprzednim odcinku nie mogło ich zrozumieć, ponieważ percepcja i możliwości do kontaktu słownego są już ogromnie poszerzone i dusze z pierwszych kręgów gubią się w tym bogactwie przekaźniczym, co nam może wydać się absurdalne ale tak się niestety zdarza.
Doskonały kontakt będzie więc możliwy aż nabędą zrozumienia jak poruszać się pomiędzy różnorodnymi energiami. Niewiele więc osób, które odeszły może w szybkim czasie od swojej tzw. ziemskiej śmierci nawiązać kontakt odpowiedni z bliskimi, których pozostawili na ziemi.
Podam na to kilka przykładów, które zostały wyjaśnione przez moją babcię a niektóre z kolei przeze mnie mnie – wiele z nich wcale nie dawno. Jeżeli chodzi o moją babcię było ich bardzo dużo ponieważ często tłumaczyła ludziom sny i wizje ale ja oczywiście przytoczę tylko kilka. Znajoma babci opowiedziała jej swoją historię, która dotyczyła pewnych powtarzających się bardzo wyrazistych snów. Mianowicie ta kobieta urodziła się przed wojną i jako dwuletnie dziecko straciła matkę, której krótka ale śmiertelna choroba wydawała się ludziom podejrzana ale kiedyś kryminalistyka nie była tak rozwinięta jak dziś. Urodziła się w bardzo bogatej rodzinie, ojciec prowadził lukratywne interesy i handlował złotem, nie było to dla nikogo tajemnicą, że ten rzutki człowiek posiada w swoich sejfach mnóstwo tego kruszcu. Krótko po śmierci żony wziął ślub w innym obrządku co też było szokiem dla rodziny i przyjaciół tym bardziej, że wybranka była wdową z dwójką dzieci w dodatku brzydką, niestety ojciec tej kobiety był jak otumaniony.
Dla naszej bohaterki po wprowadzeniu się macochy zaczął się istny koszmar, ograniczono jej do minimum jedzenie, spała w prawie nieogrzewanym pomieszczeniu itd…. Ojciec będący w rozjazdach był głuchy na skargi córki.Na szczęście wraz z rozpoczęciem drugiej wojny światowej macocha z rodzinką wyjechała do Ameryki, przedtem opróżniając sejfy. Ojciec już nigdy nie wrócił ze swojego ostatniego wyjazdu, a do dziewczynki wprowadziła się ciotka. Od tego czasu raz lub dwa razy na tydzień dziewczynka miała ciągle taki sam sen: jej mama siedzi w pięknym otoczeniu i uśmiechając się do niej z miłością mówi – tak bardzo cię kocham a nie mogę ci inaczej pomóc jak tymi kamykami. Nasza bohaterka bardzo cieszyła się z tych sennych spotkań z mamą, ale nie mogła zrozumieć o co jej matce chodzi.W tym czasie zdążyła skończyć się wojna, a ona dorosła i poznała mężczyznę swojego życia, mimo biedy powojennej nie cierpiała jednak tak jak w dzieciństwie, jednakże nadal cieszyła się z odwiedzin matki w snach. Szczęście kobiety przerwało aresztowanie jej męża przez UB, kończyły się co prawda czasy stalinowskie ale nadal można było już z takiego „aresztowania” nie powrócić. Młoda kobieta z dwójką małych dzieci wpadła w rozpacz, i wtedy sen stał intensywniejszy, matka przekonywała ją, że jej pomaga, kiedy córka chciała wyjaśnień sen się jednak urywał.Zrozpaczona i przerażona trzymała się tylko tego snu, ale nie wiedziała jak to ugryźć, wtedy ktoś polecił jej moją babcię. Babcia od razu wytłumaczyła kobiecie, że kamyki na pewno oznaczają cenną biżuterię, matka w sennej wizji na pewno używała tego ziemskiego słowa ale energie zmieniały jego odbiór dla córki, ponieważ nawet najcenniejsze rzeczy materialne ziemi nie mają po tamtej stronie żadnego znaczenia.
Matka tej kobiety popełniła błąd, ponieważ zostawiła na ziemi niedokończoną sprawę, i w załatwienie jej wkładała cały swój wysiłek po tamtej stronie, nie resocjalizując się a nie miała przecież wiele do naprawienia, czyniła sobie szkodę i jak również córce, ponieważ nie mogła się z nią porozumieć, nie mając umiejętności sterowania energiami. Należało więc mimo wszystko najpierw oczyścić się by wejść w wyższe wibracje i wtedy mogłaby przemówić do córki bardziej zrozumiale, ponieważ posiadała by umiejętność panowania nad energiami. Kobieta jednak korzystała ze swojej wolnej woli a jej priorytetem była najpierw rozmowa z córką a nie przygotowanie siebie energetycznie do tej rozmowy. Matka tej dziewczyny jakby zapętliła się w jednej energii i poprzez nią próbowała pomóc córce, którą pozostawiła w tym wymiarze.
ŻADNA ENERGIA ŚWIATŁA SAMA Z SIEBIE NIC NIE ZMIENI I DZIAŁA TAK JAK JEST ZAPROGRAMOWANA NP. DLA ŚWIATŁA RZECZY MATERIALNE NIE SĄ CENNE, WIĘC ICH NIE BĘDZIE INACZEJ POSTRZEGAŁA, JEDYNIE PODDA SIĘ SILE CZYSTEJ I PEŁNEJ ŚWIATŁA. INNYMI SŁOWY DZIAŁA TAKA ENERGIA ŚWIATŁA JAK DOBRZE ZAPROGRAMOWANY KOMPUTER.
Babcia była pewna, że w tym domu muszą być jakieś cenne rzeczy, pomimo iż kobieta twierdziła uparcie, że macocha przed wyjazdem opróżniła wszystkie sejfy.Aczkolwiek na sugestię babci zaczęła rozkuwać swoje mieszkanie pod pozorem remontu, martwiła się tylko aby klejnoty nie były w jakiś innym mieszkaniu, bo kamienicę odebrano dziewczynie i rozparcelowno na mieszkania.
Oczywiście znalazła swój skarb wraz z listem matki do niej, w którym jej mama twierdziła krótko przed swoja śmiercią, że ma złe przeczucia odkąd ojciec wszedł w interesy z pewnymi złotnikami. Matka zamurowała będąc już chora ostatkiem sił złoto i drogie kamienie w ścianie ponieważ był to jej posag, i jedynie córka miała go odziedziczyć, ta jednak była zbyt małym dzieckiem by jej mogła powierzyć tę tajemnicę.
Odnaleziony skarb pozwolił uratować jednak córce tej kobiety życie męża i nie tylko jego ale to już inny temat. Człowiek ten przekazał wiele cennych informacji, gdyby go wtedy zamordowano nie mielibyśmy bardzo ważnej a nawet niedostępnej wiedzy, wielu ludzi prawdziwej narodowej prawicy nawet nie wie skąd tak naprawdę znają przez lata mocno ukrywana wiedzę polityczno – historyczną, wiele zaś z zasobów tej wiedzy będzie rozprzestrzeniało się na pewno coraz intensywniej i nie pozostanie bez wpływu na teraźniejszość.
Drugi przykład, zamordowano młodą dziewczynę, we wsi gdzie wszyscy się znali zachodzono w głowę, kto też to mógł zrobić i kiedy. Ofiara była wzorową uczennicą po szkole biegła do domu by opiekować się młodszym rodzeństwem, nigdy nie odmówiła gdy ją o coś poproszono w granicach jej możliwości oczywiście.
Po pewnym czasie peerelowska milicja rozłożyła ręce i umorzono śledztwo.
Matka postanowiła jednak kontynuować je na własną rękę, kiedy i to nie przyniosło skutków, zaczęła prosić zamordowaną córkę by ta we śnie pokazała mordercę.
W końcu córka przyszła do niej w wizji sennej i przytuliwszy matkę poprosiła ją by nie przerywała jej życia szukaniem winnego, ponieważ to ona zrobiła się na chwilę niedobra zaraz po tym jak odeszła stąd na drugą stronę.
Matka ofiary zwracając się do babci była w okropnej rozterce, bo uważała że nie rozumie córki lub być może to nie ona przyszła do niej we śnie, choć jako matka miała niezbitą pewność, że to jej córka trzyma ją w ramionach. Miała żal, że córka mówi o przerywaniu życia, przecież to życie zostało już przerwane, dlaczego więc jej ukochana córeczka uważa, że to ona matka je przerywa szukając jej zabójcy itd… W każdym razie rodzina miała mnóstwo wątpliwości, czy w ogóle sugerować się tym snem i czy lepiej nie skorzystać z pomocy znanego wtedy jasnowidza ks. Klimuszki. Nie chcieli absolutnie słuchać rad mojej babci, że dziewczyna może mieć powód by nie szukać winnego i nie należy więc tego robić wbrew jej woli.
W końcu moja babcia doszła do wytłumaczenia snu, badając tę sprawę działała dwutorowo dowiedziała się, że dzień przed pogrzebem ofiary w jednej z sąsiednich miejscowości miał miejsce straszny wypadek. Młody chłopak rozbił się na motorze, co prawda przeżył ale groził mu wózek inwalidzki. Od wypadku chłopaka i śmierci dziewczyny minęło wtedy kilka miesięcy, więc babcia mając gotowy scenariusz tych zdarzeń pragnęła właściwie tylko pomóc chłopakowi. Mimo, że miejscowości były bardzo oddalone od jej miejsca zamieszkania, postanowiła z chłopcem porozmawiać.
Pod pozorem propozycji szeptunkowego leczenia na co rodzina się zgodziła, powiedziała chłopakowi na osobności co myśli o jego wypadku. Nawet nie zaprzeczał i z płaczem opowiedział przebieg zdarzenia, który moja babcia już wcześniej domniemywała. Otóż znał tę dziewczynę, posprzeczali się a ona wyrwała się jemu upadła i uderzyła o kamień, próbował ją podnieść wtedy wyrwała się drugi raz i upadła ale tym razem już na ostry krzemień, który zakończył jej życie. Miała zadrapania na ramieniu i podartą bluzkę więc podejrzewano morderstwo tym bardziej, że oba kamienie leżały na wierzchu.
Załamany chłopak nieumyślnym spowodowaniem śmierci osoby, w której był zakochany nie wiedział co ma ze sobą począć wsiadł więc na motor, nie ujechawszy jednakże nawet kilkuset metrów zobaczył stojącą na drodze swoją nieżyjącą ukochaną i oczywiście uderzył w drzewo. Czyli tłumaczenie snu matki dziewczyny przez moją babcię było właściwe, jedynie nie mogła się nim pochwalić publicznie ale o to nigdy nie dbała.
Otóż córka prosiła we śnie swoją matkę by nie przerywała jej życia, była to prośba aby nie przerywała jej resocjalizacji, ponieważ ona odchodząc na tamten świat nie pozbyła się tych niskich uczuć jak wściekłość i nienawiść, z premedytacją stając na drodze chłopaka wiedziała jak mógłby zareagować, jedynie przerażeniem i tak też zareagował, czyli była niedobra już wtedy kiedy stąd odeszła. Pozwoliła aby niskie energie zaciemniały jej pójście za światłem i poszła za zemstą. Wedle mojej babci rzadko się taki akt zdarza ale jest on bardzo źle widziany przez siły Światła jeżeli nie należy do walki z siłami ciemności.
Reasumując sama wymierzyła swojemu chłopakowi sprawiedliwość, więc z tamtej strony musiała czynić wszelkie starania by nie poniósł on konsekwencji za życia ziemskiego, ponieważ energie się wyrównały i przerabianie tego etapu przyjdzie jej teraz łatwiej.
Babcia wytłumaczyła chłopakowi, że jego dziewczyna również żałuje tego co mu zrobiła tuż po swoim odejściu, nie radziła mu opowiadać milicji, bo w tamtych czasach pewnie i teraz również lubi się mieć winnego, wygląda to bardziej spektakularnie.Rodzina dziewczyny skorzystała z pomocy księdza Klimuszki, jasnowidz potwierdził słowa mojej babci, nie było to w rzeczy samej morderstwo a zmarła nie chce aby tę sprawę roztrząsano. Kilku innych jasnowidzów potwierdziło ni mniej ni więcej jego słowa ale uparta matka ponoć prawie do swojej śmierci wydawała pieniądze na jasnowidzów wbrew woli ukochanej córki, szukając jej domniemanego mordercy.
W następnym odcinku podam kilka opowiedzianych mi współcześnie przykładów niemożliwości porozumienia się z bliskimi, którzy odeszli ale pragnęli nawiązać kontakt.
Wnuczka słowiańskiej wiedźmy